Znienawidzony przez Brytyjczyków "mózg napadu stulecia" pozostanie za kratami. 79-letni Ronnie Biggs, skazany na 30 lat więzienia miał zostać zwolniony ze względu na stan zdrowia - ale wykonanie decyzji wstrzymał minister sprawiedliwości Jack Straw.
79-letni Ronnie Biggs odsiaduje 30-letni wyrok za udział 15-osobowym gangu, który w 1963 r. napadł na pociąg pocztowy Glasgow-Londyn. Łupem napastników padło 2,6 miliona funtów.
Decyzję o jego przedterminowym, warunkowym zwolnieniu, podjęła komisję ds. zwolnień. Teraz jednak sprzeciwił się jej minister sprawiedliwości.
Jack Straw wskazał, iż Biggs nie poczuwa się do skruchy za swój czyn. Minister przypomniał, że gdy Biggs ukrywał się przed brytyjskim wymiarem sprawiedliwości, mieszkając w Brazylii, jawnie sobie z niego kpił, m.in. udzielając wyzywających wywiadów prasowych i fotografując się w brytyjskim hełmie policyjnym.
Będzie się odwoływać
Adwokat Biggsa Giovanni Di Stefano nazwał te obiekcje "przewrotnymi" i zapowiedział, że zaskarży decyzję ministra w ramach procedury nadzoru sądowego nad decyzjami administracji. Według Di Stefano Biggs jest tak chory, że żadna recydywa nie wchodzi w grę.
W napadzie na pociąg, zwanym "napadem stulecia", ranny został maszynista; nigdy nie doszedł on do siebie i wkrótce potem zmarł. Łupem gangu padło 2,6 mln funtów, a napad nasunął skojarzenia z Dzikim Zachodem.
W 1964 r., po odsiedzeniu 15 miesięcy, Biggs zbiegł z więzienia, wspinając się po murze i skacząc do czekającego po drugiej stronie samochodu z meblami. Przed brytyjskim wymiarem sprawiedliwości ukrywał się przez 35 lat, m.in. w Australii i Brazylii. Przeszedł też operację plastyczną.
Nostalgia za kuflem piwa
Dwukrotne próby doprowadzenia do jego ekstradycji zakończyły się niepowodzeniem. Za pierwszym razem z braku umowy między W. Brytanią a Brazylią, a za drugim dlatego, iż z nową brazylijską żoną miał dziecko. Wyszedł cało nawet z próby uprowadzenia go na Bermudy.
Do Anglii zdecydował się powrócić w 2001 r., jak twierdził - z tęsknoty za kuflem piwa w lokalnym pubie w południowym Londynie, skąd pochodzi. Wyłączne prawa relacjonowania jego powrotu miał "The Sun". Gazeta zaaranżowała zresztą wydanie mu paszportu i przelot prywatnie wyczarterowanym samolotem.
Większość pozostałych uczestników napadu stulecia wyszło na wolność po odsiedzeniu 1/3 zasądzonej kary.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl