W pełnym emocji wystąpieniu w lutym postawił ówczesnemu prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi ultimatum w kwestii rozwiązania kryzysu i powiedział, że jest gotów umrzeć za sprawę. Teraz Arsenij Jaceniuk będzie miał szansę pokazać, czy umie sprawnie zarządzać krajem - jest kandydatem na premiera koalicyjnego rządu Ukrainy. Dawny rywal Tymoszenko, od czasu uwięzienia byłej premier kieruje w jej imieniu Batkiwszczyną.
W środę, po kilkugodzinnym oczekiwaniu, w obecności tysięcy ludzi na Majdanie Niepodległości ogłoszono kandydatów na członków koalicyjnego rządu Ukrainy, przed którym będzie stało wyzwanie przywrócenia normalności w kraju wycieńczonym trzema miesiącami protestów. Będzie on musiał również przygotować nową ustawę zasadniczą i grunt pod wybory prezydenckie.
Kandydatem na premiera został Arsenij Jaceniuk. Skład rządu będzie musiał być jeszcze zatwierdzony przez parlament na czwartkowym posiedzeniu.
Ukraińscy politycy zapowiadali wcześniej, że do nowej Rady Najwyższej wejdą również aktywiści protestów.
Jaceniuk, Paroszenko czy może Tymoszenko?
Nazwisko Jaceniuka, szefa klubu parlamentarnego Batkiwszczyny, przewijało się już wcześniej wśród kandydatów na stanowisko premiera.
Obok niego wymieniano jednak również Julię Tymoszenko oraz byłego ministra spraw zagranicznych Petra Paroszenko. Tymoszenko szybko z wyścigu się wycofała, ogłaszając, że nie planuje stawać na czele rządu.
Jaceniuk pochodzi z Czerniowców. Mimo młodego jak na polityka wieku - ma 39 lat - może poszczycić się bogatym doświadczeniem. Z wykształcenia jest prawnikiem i ekonomistą, a karierę polityczną rozpoczął w 2001 r., kiedy został ministrem gospodarki Autonomicznej Republiki Krymu.
Później pełnił funkcję zastępcy szefa Narodowego Banku Ukrainy. Był także wiceszefem kancelarii prezydenta Wiktora Juszczenki, przewodniczącym Rady Najwyższej, a w końcu ministrem gospodarki i spraw zagranicznych.
Sprawność za kulisami
Oceniany jest jako osoba, która sprawnie działa także w polityce zakulisowej. Po pomarańczowej rewolucji w 2004 r. zaczął blisko współpracować z Julią Tymoszenko, jednak w okresie konfliktów personalnych pomiędzy Tymoszenko a Juszczenko, sprawnie lawirował pomiędzy obojgiem polityków.
Cała trójka startowała w wyborach prezydenckich w 2010 r.
Do Batkiwszczyny przystąpił jako lider założonego przez siebie ugrupowania "Front Zmian", które później zostało włączone do partii Tymoszenko. Gdy była premier trafiła do więzienia, przejął za nią kierownictwo w Batkiwszczynie.
Choć nie sprawia wrażenia twardego polityka, w wystąpieniach na Majdanie pokazał nową twarz. W wygłaszanych tubalnym tonem wystąpieniach na Majdanie Niepodległości prezentował nieprzejednane stanowisko. W emocjonalnym wystąpieniu powiedział nawet, że jest gotów umrzeć za sprawę. Obok Witalija Kliczki i Ołeha Tiahnyboka stał się liderem politycznej opozycji.
W czasie nieudanych negocjacji z opozycją Wiktor Janukowycz dwukrotnie proponował Jaceniukowi objęcie stanowiska premiera. Polityk za każdym razem odmawiał. Teraz, w zmienionej rzeczywistości, podjął się wyzwania.
Autor: kg//gak/zp / Źródło: PAP, tvn24.pl