- Musimy rozmawiać, prawda? Z tymi słowami prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwrócił się do Władimira Putina, proponując mu nowy format rozmów w sprawie Krymu i Donbasu. Zaproponował by prezydent Rosji usiadł przy stole z nim oraz między innymi Donaldem Trumpem.
Wołodymyr Zełenski zwrócił się do prezydenta Rosji w opublikowanym w poniedziałek nagraniu. Mówiąc o Krymie i Donbasie, podkreślił:
- Proponuję rozmawiać w następującym formacie: ja, pan, prezydent USA Donald Trump, brytyjska premier Theresa May, niemiecka kanclerz Angela Merkel i francuski prezydent Emmanuel Macron - oświadczył Zełenski.
- Miejsce? Myślę, że Alaksandr Łukaszenka (prezydent Białorusi - red.) z radością przyjmie nas w Mińsku. Nie zmieniamy ani nie odrzucamy żadnych formatów dyplomatycznych. Proponujemy porozmawiać. Musimy rozmawiać, prawda? - zwrócił się do Putina ukraiński prezydent.
W Mińsku odbywają się systematyczne spotkania trójstronnej grupy kontaktowej do spraw uregulowania konfliktu w Donbasie. Rozmowy w tej sprawie odbywały się także w ostatnich latach na najwyższym szczeblu, w tak zwanym formacie normandzkim, z udziałem przedstawicieli władz Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy. Uczestniczył w nich poprzednik Zełenskiego Petro Poroszenko. Zełenski, w nagraniu skierowanym do Putina, wymienił także przywódcę USA Donalda Trumpa i premier Wielkiej Brytanii Theresę May jako nowych, potencjalnych przedstawicieli rozmów w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie.
"Kreml rozważy propozycję prezydenta Ukrainy" - poinformowała po słowach Zełenskiego rosyjska agencja TASS powołując się na rzecznika Putina Dmitrija Pieskowa. - Jest to zupełnie nowy format. Należy ocenić, czy takie spotkanie ma perspektywę. To nowa inicjatywa, która oczywiście zostanie rozważona - powiedział Pieskow, cytowany przez TASS.
"Szczera rozmowa"
Wołodymyr Zełenski zwrócił się do Władimira Putina po burzy, którą rozpętała zapowiedź przeprowadzenia telemostu między krajami za pośrednictwem telewizji Rossija 1 i ukraińskiej telewizji NewsOne, wchodzącej do holdingu deputowanego ukraińskiej Rady Najwyższej Tarasa Kozaka.
Media w Kijowie podają, że Kozak jest związany z bliskim otoczeniem prorosyjskiego polityka Wiktora Medwedczuka, uważanego za lobbystę rosyjskich interesów na Ukrainie.
Ukraińscy dziennikarze twierdzą, że Medwedczuk, były szef administracji ówczesnego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy, ma bezpośredni kontakt z Kremlem i zauważają, że Władimir Putin jest ojcem chrzestnym córki Medwedczuka, Darii.
Prorosyjska partia Medwedczuka Opozycyjna Platforma - Za Życie startuje w przedterminowych wyborach do parlamentu ukraińskiego, zaplanowanych na 21 lipca.
Prowadzący ze studia w Moskwie i Kijowie, według pomysłu "telemostu", mieliby rozmawiać o "problemach nurtujących zwykłych ludzi". Telemost miał odbyć się 12 lipca.
O tym, że jest w planach poinformował 7 lipca znany rosyjski dziennikarz Dmitrij Kisielow, uważany za propagandystę Kremla. Kisielow uzasadniał, że "szczera rozmowa między zwykłymi ludźmi od dawna powinna się odbyć". Przypomniał o "niezapomnianej, pojednawczej" telekonferencji między ZSRR a Stanami Zjednoczonymi (w 1986 roku - red.).
"Manipulacja i prowokacja"
Sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandr Danyluk nazwał telemost "manipulacją i prowokacją".
Również partia byłego prezydenta Petra Poroszenki uznała zapowiedź telemostu za "prowokację Kremla".
W sprawie wypowiedział się także przewodniczący ukraińskiego parlamentu Andrij Parubij.
- Sprzedajni politycy i ich sługusi zdecydowali się rozmawiać o czymś z wrogami i mordercami. Pragnę w związku z tym zaapelować do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy o niezwłoczną reakcję na brutalne łamanie prawa Ukrainy - ogłosił.
W poniedziałek aktywiści zyskującej w sondażach partii Głos startującej w przedterminowych wyborach parlamentarnych na Ukrainie pikietowali siedzibę NewsOne. - Z agresorem (Rosją - red.) należy rozmawiać językiem sankcji, presji międzynarodowej i broni - tłumaczył powody zorganizowania pikiety lider Głosu Swiatosław Wakarczuk, wokalista popularnego zespołu Okean Elzy.
NewsOne rezygnuje
Po fali krytyki NewsOne podała, że rezygnuje z telemostu. W poniedziałkowym komunikacie kierownictwo stacji uzasadniło swoją decyzją "informacyjnym atakiem".
Tymczasem prokurator generalny Ukrainy Jurij Łucenko poinformował o wszczęciu dochodzenia dotyczącego próby popełnienia zdrady państwowej przez telewizję NewsOne. "Szykujemy wniosek do sądu w sprawie nałożenia aresztu na aktywa tej stacji" - napisał na portalach społecznościowych Łucenko.
Między Kijowem a Moskwą od 2014 roku toczy się konflikt, wywołany przez dokonaną przez Rosję aneksję należącego do Ukrainy Krymu oraz nieformalne wspieranie przez Kreml prorosyjskich separatystów w Donbasie na wschodzie kraju. W walkach, które wciąż trwają w tym regionie, zginęło około 13 tysięcy osób.
Autor: tas/adso / Źródło: president.gov.ua, TASS, pravda.com.ua, PAP
Źródło zdjęcia głównego: president.gov.ua