Naukowcy amerykańskiego wojska ogłosili suckes wstępnych testów nowej broni rodem z science fiction - piorunów sterowanych laserem. - Żołnierze i fani fantastyki, nie musicie nam dziękować - napisano w komunikacie prasowym.
Prace badawcze prowadzone w Asenale Picatinny są jeszcze dalekie od zaowocowania jakąkolwiek bronią przydatną na polu bitwy. W laboratorium trwają jednak intensywne testy.
- Strzelanie piorunami w różne cele nigdy nam się nie znudzi - powiedział generał George Fischer, szef projektu.
Zabawa w Zeusa
Zasada działania nowego pomysłu wojskowych opiera się na silnym laserze i prądzie. Tak zwany "Laserowo indukowany Kanał Plazmowy" (The Laser-Induced Plasma Channel, LIPC) polega na wysyłaniu silnego ładunku elektrycznego po wiązce lasera, który emituje silne, ale bardzo krótkie wiązki światła.
Jeśli światło "wystrzelone" przez laser jest odpowiednio silne, to zamienia powietrze, z którym się styka w plazmę. Tym sposobem powstaje na mgnienie oka (a nawet mniej, ponieważ podczas testów impulsy trwają bilionowe części sekundy) zawieszony w przestrzeni "kanał plazmowy". Jeśli w odpowiednim momencie wraz z wiązką lasera zostanie wysłany silny impuls elektryczny, to "przyklei" się on do kanału plazmy, która lepiej przewodzi prąd niż zwykłe powietrze.
Tym sposobem można "strzelić" piorunem, który podąży za wiązką lasera do wskazanego przez nią celu. Nie potrzeba być fizykiem, aby zrozumieć potencjalne wojskowe zastosowanie takiej broni, która mogłaby być świetnym niszczycielem delikatnej elektroniki, którą są naszpikowane współczesne pojazdy bojowe.
Do zastosowania na polu walki LIPC ma jednak jeszcze bardzo długą drogę. Jednym z głównych ograniczeń jest olbrzymi pobór mocy. - Impuls lasera podczas testów może mieć w sobie tyle energii, ile zużywa spore miasto, choć co prawda trwa to tylko bilionowe części sekundy - powiedział gen. Fischer. Innym problemem jest sterowanie niezwykle silną wiązką, która może zniszczyć formujące ją zwierciadła. Na dodatek wszystko to trzeba zsynchronizować z silnym impulsem prądu. Jak mówią wojskowi, do rozwiązania tych problemów jeszcze długa droga.
Autor: mk//kdj / Źródło: US Army
Źródło zdjęcia głównego: US Army