"Mamy zaledwie kilka tygodni". "Przyczółek nadziei" na lewym brzegu Dniepru

Na okupowanym lewym brzegu Dniepru piechota morska ukraińskich sił zbrojnych zdołała zdobyć i utrzymać małe przyczółki. Ale co będzie dalej? - stawia pytanie BBC.

Pierwsze próby sforsowania Dniepru na małych łodziach wojska ukraińskie podjęły niemal rok temu. Na przełomie listopada i grudnia zeszłego roku, kiedy rosyjscy żołnierze opuścili prawy brzeg rzeki, Ukraińcy rozpoczęli próby przejęcia kontroli nad podmokłymi wyspami na środku Dniepru - przypomina BBC.

Aktywne działania na tym kierunku były kontynuowane wiosną tego roku, zostały jednak znacznie spowolnione w czerwcu z powodu wybuchu zapory w okupowanej Nowej Kachowce.

Ukraińcom udało się jednak przekroczyć rzekę i zdobyć przyczółek na niewielkim obszarze lewego brzegu w pobliżu filarów zniszczonego mostu Antonowskiego.

W sierpniu w ukraińskich mediach pojawiły się doniesienia o nowym przyczółku sił ukraińskich – 20 km na wschód, w pobliżu wsi Kozaczi Łageri.

Dwa miesiące później rosyjscy blogerzy wojskowi przekazywali informację o dwóch kolejnych: w pobliżu wsi Krynki, znajdującej się siedem kilometrów na wschód od wioski Kozaczi Łageri, a także nieopodal wsi Piszczaniwka, położonej zaledwie trzy kilometry od okupowanego przez Rosjan miasteczka Ołeszki.

We wtorkowej rozmowie z BBC ukraińscy żołnierze potwierdzali, że kontrolują niektóre tereny na lewym brzegu Dniepru. Zaopatrzenie wojskowych w amunicję i rotacja wojska odbywają się za pomocą małych łodzi przepływających przez Dniepr i jego dopływy – Konkę i Krynkę.

Zdaniem eksperta kijowskiego Centrum Strategii Obronnych i byłego zastępcy szefa sztabu sił morskich Ukrainy Andrija Ryżenki, obecnie najważniejszym zadaniem dla ukraińskich sił zbrojnych jest przerzut ciężkich pojazdów opancerzonych na zdobyte przyczółki i ich poszerzenie. Problemem pozostaje także wsparcie z powietrza.

Problemem wojsk rosyjskich jest z kolei brak rezerw na odcinku chersońskim, nie mają też porządnych fortyfikacji obronnych na brzegach Dniepru.

- Mamy zaledwie kilka tygodni, aby wykorzystać na tym kierunku "nieprzygotowanie wroga" - mówił ekspert, który przypomniał, że na kierunku zaporoskim Rosjanie zdążyli zbudować "linię Surowikina" (chodzi o budowę umocnień trzech linii obronnych na południu Ukrainy pod nadzorem generała Siergieja Surowikina - red.), zaminowali teren i postawili betonowe bariery.

"Przy idealnym rozwoju wydarzeń Ukraińcom uda się nie tylko utrzymać przyczółki taktyczne, ale także połączyć je w jeden, operacyjny, z którego będą mogli przedostać się dalej w głąb okupowanego terytorium. Do głównego celu – przesmyku, łączącego stały ląd z zaanektowanym Krymem, jest około 100 kilometrów" - pisze BBC.

Najbliższym celem ukraińskich sił zbrojnych na okupowanym brzegu Dniepru jest przecięcie oddalonej o około pięć-siedem kilometrów drogi Ołeszki - Nowa Kachowka.

- Głównym zadaniem jest przecięcie drogi prowadzącej do Nowej Kachowki, ale nie tej, która biegnie wzdłuż wybrzeża i przechodzi przez (kontrolowane przez Ukraińców - red.) wioski. Jest inna, ważniejsza trasa, która przebiega równoległe do linii frontu - wyjaśniał ukraiński analityk wojskowy Kostiantyn Maszoweć. Jak stwierdził, jeśli Rosjanie stracą nad nią kontrolę, nie będą w stanie wysłać szybko rezerw w "gorące rejony" frontu.

- Wróg nie utrzyma lewego brzegu, jeśli zostanie pozbawiony możliwości manewrowania – dodał Maszoweć.

Pod koniec października media w Moskwie poinformowały o zmianie dowódcy rosyjskiej grupy wojsk na kierunku chersońskim. Na jej czele stanął szef sił powietrznych Michaił Teplinski.

Głównym zadaniem, które przed nim stoi, jest likwidacja ukraińskich przyczółków w obwodzie chersońskim i zabezpieczenie tego kierunku dla Kremla - dodaje BBC.