Prezydent Ukrainy w poniedziałek rano czasu polskiego wylądował w USA, gdzie spotka się z prezydentem Donaldem Trumpem. W rozmowie wezmą też udział przywódcy Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch, Finlandii, Unii Europejskiej i NATO.
Gdy Wołodymyr Zełenski był w drodze za Atlantyk, Rosja przeprowadziła kolejne zmasowane bombardowania ukraińskich miast, których celem były m.in. Charków, Zaporoże, Odessa i Sumy. Prezydent Ukrainy odniósł się do nich w poniedziałek rano. "Oni wiedzą, że dziś w Waszyngtonie odbędzie się spotkanie w sprawie zakończenia wojny" – napisał Zełenski na platformie X.
Rosyjski atak określił jako "demonstracyjny" oraz "cyniczny". "Wszyscy chcą godnego pokoju i prawdziwego bezpieczeństwa. I właśnie w tym momencie Rosjanie uderzają w Charków, Zaporoże, obwód sumski, Odessę, w budynki mieszkalne, w naszą infrastrukturę cywilną" – podkreślił ukraiński prezydent. "To świadome zabijanie ludzi przez Rosjan, zabijanie dzieci" - dodał.
Spotkanie Trump-Zełeński
Zaznaczył, że Rosja zaatakowała też obiekt energetyczny w Odessie, należący do azerskiej firmy. Jest to baza paliwowa koncernu SOCAR. "To znaczy, że był to atak na nasze relacje i na niezależność energetyczną" – napisał Zełenski. Ocenił, że mimo wysiłków na rzecz pokoju przywódca Rosji Władimir Putin nadal będzie atakował, by wywrzeć presję na Ukrainę i Europę oraz podważyć działania dyplomatyczne.
"Dlatego tak czekamy na pomoc w powstrzymaniu zabijania", kontynuował Zełeński. "Dlatego potrzebne są wiarygodne gwarancje bezpieczeństwa. Dlatego Rosja nie może otrzymać żadnej nagrody za tę wojnę. Wojnę trzeba zakończyć. I to Moskwa musi usłyszeć STOP" – oświadczył Zełenski.
Wcześniej w poniedziałek do nalotów odniósł się także ukraiński minister spraw zagranicznych. "Rosja to mordercza machina wojenna, którą Ukraina powstrzymuje", napisał na portalu X Andrij Sybiha. "Trzeba ją powstrzymać poprzez transatlantycką jedność i presję", dodał Sybiha.
Rosjanie bombardują ukraińskie miasta
W niedzielę przed północą szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak informował, że Rosjanie zaatakowali przygraniczne regiony kraju. Charków i Sumy zostały ostrzelane z użyciem dronów i rakiet balistycznych, a Odessa dronami uderzeniowymi. Ukraińskie siły powietrzne przekazały, że do ataków użyto łącznie 4 pocisków oraz 140 dronów.
W Charkowie zginęły cztery osoby, w tym roczne dziecko, a 18 zostało rannych w wyniku uderzenia rosyjskiego drona kamikadze w blok mieszkalny - poinformował rano mer Ihor Terechow. Z kolei atak na Odessę był zmasowany. W mieście słychać było wybuchy. Według lokalnych władz wskutek ataku zapalił się obiekt infrastruktury paliwowo-energetycznej i piętrowy budynek. Pożar gaszony był m.in. przez pociąg gaśniczy kolei państwowych Ukrzaliznycia.
Autorka/Autor: zeb//mm
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: MARTIN DIVISEK/EPA/PAP