Rosjanie tak jak działali 80 lat temu i wcześniej, i później, w taki dokładnie sam sposób działają i teraz - mówił reporter "Superwizjera" Michał Przedlacki, który jest w Ukrainie. Dodał, że śmierć wielu tysięcy rosyjskich żołnierzy "nie powoduje, że władza na Kremlu podejmuje jakiekolwiek działania służące znalezieniu pokoju".
Reporter "Superwizjera" TVN Michał Przedlacki od samego początku rosyjskiej agresji relacjonuje sytuację w Ukrainie. We wtorek rano połączył się ze studiem TVN24.
- Ta fala terroryzowania ludności, która rozpoczęła się 24 lutego, trwa. Możemy sobie bez ogródek powiedzieć, że oni po prostu nie potrafią inaczej. Rosjanie nie potrafią inaczej. Tak jak działali 80 lat temu i wcześniej, i później, w taki dokładnie sam sposób działają i teraz - mówił dziennikarz.
Dodał, że "różnica jest taka, że o ile w Afganistanie mordowali ludność afgańską w zasadzie bez ponoszenia odpowiedzialności, to tutaj - patrząc na liczbę zabitych rosyjskich żołnierzy - ta odpowiedzialność spotyka ich każdego dnia".
- To, niestety, nie powoduje, że władza na Kremlu podejmuje jakiekolwiek działania służące znalezieniu pokoju - zaznaczył.
- Wręcz przeciwnie. Wysyła zmobilizowanych Rosjan, którzy za spłacenie ich kredytów są gotowi tutaj iść bezmyślnie, gotowi mordować ukraińską ludność, ale też w ciągu tygodnia kończąc jako zabici lub w najlepszym przypadku ranni i wzięci do niewoli - mówił Przedlacki.
Źródło: TVN24