- W czwartek Kijów poinformował o przedstawieniu Stanom Zjednoczonym zaktualizowanej wersji planu pokojowego. Zawiera ona 20 punktów.
- Jak podaje Politico, powołując się na źródła, w "wolnej strefie ekonomicznej" w Donbasie mogłyby działać amerykańskie biznesy. Ma to być sposób na zdobycie przychylności Waszyngtonu dla tej wersji porozumienia.
- Pojawiły się też doniesienia, że plan zakłada wejście Ukrainy do UE w ramach procedury "fast track".
- Kolejne rozmowy przywódców europejskich ze stroną ukraińską na temat planu pokojowego mają odbyć się w sobotę.
Jak podał w piątek "Financial Times" - powołując się na źródła - nad najnowszą wersji planu pokojowego dla Ukrainy pracują urzędnicy amerykańscy i ukraińscy przy wsparciu Brukseli. Według dziennika zakłada on, że 1 stycznia 2027 roku Ukraina weszłaby do Unii Europejskiej. Taką informację miały podać brytyjskiej gazecie osoby zaznajomione z dokumentem.
Byłoby to możliwe jedynie poprzez przyjęcie specjalnej, przyspieszonej procedury - "fast track". Do tej pory bowiem, pisze "FT", Kijów nie zrealizował do końca żadnego z 36 warunków koniecznych do członkostwa.
"Wolna strefa ekonomiczna" przekona Trumpa?
Z kolei według Politico, plan zawiera również pomysł władz w Kijowie, by w Donbasie powstała "wolna strefa ekonomiczna". Ma to być próbą nakłonienia prezydenta Donalda Trumpa do zaakceptowania tej decyzji. W strefie mogłyby działać amerykańskie firmy - napisał w czwartek portal, powołując się na źródła.
Rozmówcy Politico wyrazili jednocześnie obawy, że propozycja w sprawie utworzenia zdemilitaryzowanej "wolnej strefy ekonomicznej" nie zostanie zaakceptowana przez stronę rosyjską.
Żądania Władimira Putina bowiem się nie zmieniły. Przywódca Rosji domaga się, aby siły ukraińskie wycofały się z pozostałej części obwodu donieckiego. Gdyby tak się stało, pod kontrolą sił rosyjskich byłyby dwa całe obwody w Donbasie - ługański i doniecki.
W swoich wcześniejszych wypowiedział Putin przekonywał też, że Donbas "historycznie należy do Rosji".
CZYTAJ TEŻ: "Jeśli nie poprzez negocjacje, to środkami militarnymi". Doradca Putina o spornym terytorium
Propozycje Kijowa
W środę ukraiński portal ZN (skrót od nazwy ukazującego się wcześniej tygodnika "Zierkało Niedieli" - red.) napisał, że w nowej wersji planu pokojowego, zaproponowanego przez władze w Kijowie, nie ma zapisu o uznaniu strefy zdemilitaryzowanej w Donbasie za terytorium rosyjskie. Tak miało być w pierwotnym, 28-punktowym dokumencie, sporządzonym przez administrację w Waszyngtonie.
Zełenski powiedział w czwartek dziennikarzom, że zakaz przebywania tam wojsk zarówno ukraińskich, jak i rosyjskich stanowi "kompromis" w stosunku do pierwotnego 28-punktowego planu. Nie jest jednak jasne, jak w praktyce miałaby wyglądać kwestia nadzorowania tych postanowień. Prezydent zaznaczył przy tym, że wszelkie ustępstwa terytorialne musiałyby zostać poddane pod referendum.
Zgodnie z nowymi zapisami Ukraina ma mieć możliwość utrzymywania w czasie pokoju armii liczącej 800 tysięcy żołnierzy (w poprzedniej wersji ten limit wynosił 600 tysięcy wojskowych).
Gwarancje bezpieczeństwa miałyby być oparte na zasadach "zbliżonych do artykułu 5. NATO", a udzielić ich miałyby takie strony jak USA, NATO i Europa.
Co sądzi o tym Trump?
W sobotę nowa wersja planu pokojowego, zaproponowanego przez władze w Kijowie, ma być omawiana przez stronę ukraińską z udziałem przywódców Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii.
Donald Trump oznajmił w czwartek, że "nie wie, czy Amerykanie wezmą udział" w tym spotkaniu. - Powiedzieliśmy, że będziemy uczestniczyć w spotkaniu, jeśli uznamy, że są szanse - stwierdził.
W tym samym dniu rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt przekazała, że prezydent "jest świadomy" 20-punktowego planu, jakie przekazała Ukraina. Oznajmiła przy tym, że Trump "jest sfrustrowany Rosją i Ukrainą". Dodała, że Waszyngton wyśle na rozmowy w weekend w Europie swojego przedstawiciela, jeśli uzna, że spotkanie może być produktywne.
Autorka/Autor: tas/akr
Źródło: Financial Times, Politico, ZN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock