Atakami z północy i ze wschodu Rosjanie chcą rozwiązać kwestię zdobycia obwodów ługańskiego i donieckiego - powiedział były dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak. Dodał, że w rejonach tych armia ukraińska ma przygotowane umocnienia, które pozwalają na "prowadzenie długotrwałej obrony". Zwrócił również uwagę, że część sił rosyjskich, które odzyskują zdolność bojową po fiasku operacji na północy Ukrainy, może w najbliższych tygodniach uderzyć ponownie.
Walki w Ukrainie od kilku tygodni skupiają się na okolicy miasta Siewierodonieck, ostatniego większego punktu oporu Ukraińców w obwodzie ługańskim. Były dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak ocenił, że miasto broni się nadal, "wiążąc znaczące siły armii rosyjskiej w centrum miasta".
- To już jest 68 dni rosyjskiej operacji w tym regionie. Rosjanie w ciągu dwóch miesięcy nie uzyskali za wiele, jeżeli chodzi o teren. Podjęli działania, które mają spowodować rozbicie zgrupowania obronnego w łuku donbaskim, skupiając wysiłki w dwóch kierunkach - zaznaczył. Wyjaśnił, że chodzi o uderzenia z północy przez Izium w obwodzie charkowskim na Słowiańsk i Kramatorsk w obwodzie donieckim oraz ze wschodu, gdzie "uderzają wojska 11. Korpusu Armijnego z obwodu kaliningradzkiego oraz 68. Korpus Armijny z Sachalina [rosyjski Daleki Wschód - red.]".
- Rosjanie sięgają po ostatnie rezerwy, po ostatnie odwody. Jednocześnie próbują uderzyć z rejonu Doniecka w kierunku na Kramatorsk, ale obrona ukraińska jest niezwykle skuteczna - dodał generał.
Oceniając sytuację w okolicach Siewierodoniecka, generał Skrzypczak powiedział, że "przewagę mają Ukraińcy z uwagi na to, że wiążą znaczące siły armii rosyjskiej, które od kilkunastu dni bez powodzenia chcą to miasto zdobyć". - Oni chcą je zdobyć za wszelką ceną, dlatego zrywają przeprawy na Dońcu, żeby uniemożliwić wycofanie wojsk ukraińskich z tego miasta. Odwody ukraińskie są przygotowane, żeby złamać natarcie armii rosyjskiej na tej przeszkodzie wodnej, jaką jest Doniec - wyjaśnił gość TVN24.
Skrzypczak zwrócił uwagę, że Doniec nie jest głęboką rzeką, przez co "można go pokonywać na szerokim froncie, nie tylko na wybranych odcinkach". - Warunki do tego, żeby prowadzić operację okrążającą istnieją, ale obrona ukraińska uniemożliwia tę operację Rosjanom - zaznaczył.
Sukcesy na południu, "demonstracja" wojsk białoruskich
Na południu Ukrainy, jak tłumaczył były dowódca Wojsk Lądowych, "Ukraińcy atakują z Krzywego Rogu w kierunku na zbiornik kachowski oraz od Mikołajowa na Chersoń". - Powoli rozbijają obronę armii rosyjskiej na stepie, spychając Rosjan (...). Na tym kierunku Ukraińcy mają powodzenia. Jest to sukces, który pozwala Ukraińcom dezorganizować obronę armii rosyjskiej i zmusza to Rosjan do ściągania odwodów z innych kierunków, żeby zatrzymać na Dnieprze armię ukraińską - dodał.
Od północy "Białorusini wyprowadzili część trzech brygad, siłami około sześciu-siedmiu batalionów wzdłuż granicy prowadzą działania demonstracyjne". - Prawdopodobnie żadnego uderzenia nie będzie, ale prowadzą działania celem odwrócenia uwagi części sił ukraińskich - tłumaczył Skrzypczak.
- Na kierunku charkowskim toczy się bitwa, która ma na celu ze strony Ukraińców rozbić wojska rosyjskie na północ od Charkowa i wyparcie ich za granicę. Jednocześnie wojska rosyjskie starają się przeciwdziałać, kontratakują, nie chcą, żeby Ukraińcy ich wyparli - powiedział.
"Rosjanie ściągnęli na front wszystkie siły, jakie mieli"
Jak dodał były dowódca Wojsk Lądowych, na północnym wschodzie Rosjanie odtworzyli częściowo zdolność bojową 20. Armii oraz 1. Gwardyjskiej Armii Pancernej, które "tworzą kordon wzdłuż granicy z Ukrainą, prowadzą ostrzał artyleryjski Czernihowa i Sum".
- Rosjanie, widać wyraźnie, ściągnęli na front wszystkie siły, jakie mieli do tej pory do dyspozycji. Uzupełniają straty w jednostkach żołnierzami, których wcielono w listopadzie, czyli nie do końca wyszkolonymi rekrutami. Powołano około 25 tysięcy rezerwistów, których wcielono do jednostek 1. Armii Pancernej i 20. Armii, uzupełniają je starym sprzętem poprzedniej generacji, ale sprzętem, który może być użyty w walce - zauważył.
Zdaniem generała "należy się liczyć, że te zgrupowania za kilka tygodni mogą być wykorzystane do wykonania uderzeń, jeśli nie kluczowych na kierunku Połtawy czy Kijowa, to na pewno do uderzeń wiążących armię ukraińską, żeby dać większą swobodę armii rosyjskiej, żeby do końca opanować obwód ługański i doniecki". - Rosjanie chcą rozwiązać problem zdobycia tych dwóch obwodów, stąd te uderzenia od północy i od wschodu. Ale armia ukraińska ma przygotowaną dobrą, stałą obronę. Są ufortyfikowane pozycje, są cały czas zasilane odwodami. Ukraińcy mają zdolność do prowadzenia długotrwałej obrony w tym rejonie - ocenił były dowódca Wojsk Lądowych.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24