Relacja ze zniszczonego Charkowa. "Widać dym, słychać kanonady pocisków"

Źródło:
TVN24
Relacja mieszkańca z zniszczonego Charkowa
Relacja mieszkańca z zniszczonego CharkowaTVN24/Nexta
wideo 2/4
Relacja mieszkańca z zniszczonego CharkowaTVN24/Nexta

Syreny alarmowe rozlegają się kilka razy dziennie, nad budynkami unoszą się kłęby dymu, w tle nieustannie słychać dźwięki ostrzałów - tak wygląda dziś sytuacja w Charkowie, drugim najludniejszym mieście Ukrainy. O życiu w cieniu wojny opowiedział w TVN24 mieszkaniec Charkowa Jurij Bocharow.

W nocy z niedzieli na poniedziałek wojska rosyjskie nasiliły ostrzał Charkowa i obwodu charkowskiego. Ostrzał był skierowany na dzielnice mieszkalne, szpitale i budynki przemysłowe. W samym Charkowie został zniszczony czteropiętrowy budynek mieszkalny. Trwa ustalanie liczby ofiar śmiertelnych i rannych. 

Śledź relację na żywo w tvn24.pl: 19. dzień rosyjskiej agresji na Ukrainę

O sytuacji w mieście opowiedział w TVN24 mieszkaniec Charkowa Jurij Bocharow. - Miasto żyje, służby komunalne pracują, widać trochę dymu, słychać kanonady pocisków - relacjonował, stojąc na tle okna, z którego rozpościerała się panorama zniszczonego Charkowa. Jak mówił, syreny alarmowe rozlegają się w mieście co najmniej kilka razy dziennie. - Jestem już przyzwyczajony - przyznał. 

Wrócił, by pomagać

Pan Jurij zawiózł swoją rodzinę do Polski, a sam wrócił do Charkowa, by pomagać tym, którzy zdecydowali się zostać w mieście. Albo tym, którzy nie mieli innego wyboru.  - Niepełnosprawni, osoby starsze, osoby chore najbardziej potrzebują pomocy. Oni nie mogą nawet zejść do piwnicy, żeby się ukryć, siedzą w swoich domach - relacjonował. - W ostatnich dniach zorganizowaliśmy dostawę leków dla tych, którzy nie mogą dostać się do apteki, którzy nie mogą stać kilka godzin w kolejce. Zorganizowaliśmy dostawy jedzenia dla tych, którzy nie mogą wyjść - mówił.

Bocharow przekazał, że w centrum Charkowa jest względnie spokojnie, ale na obrzeżach miasta sytuacja jest "bardzo trudna". Powiedział, że osiedla mieszkalne są opustoszałe - wielu ludzi opuściło miasto, inni siedzą w piwnicach. Dodał, że mimo wszystko "życie trwa". - Jesteśmy zmotywowani, by bronić swoich domów - oznajmił.

Zapytany, jak znosi to wszystko, co dzieje się w jego kraju odparł: - Jak będę o tym dużo myśleć, to nie zostanie mi nerwów, by robić to, co muszę robić.

Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj w TVN24 GO

Autorka/Autor:momo/kg

Źródło: TVN24

Tagi:
Raporty: