Wrócili z Ukrainy, opowiadają o wojnie. Dziennikarze w programie specjalnym TVN24

Źródło:
TVN24
Tomasz Kanik: wszyscy żyjemy w stanie szoku
Tomasz Kanik: wszyscy żyjemy w stanie szoku TVN24
wideo 2/35
Tomasz Kanik: wszyscy żyjemy w stanie szoku TVN24

Rosyjska agresja na Ukrainę rozpoczęła się 24 lutego. Krwawa inwazja trwa już jedenastą dobę. O tym, jak wyglądały ostatnie chwile przed wybuchem wojny oraz jak przebiegały jej pierwsze godziny opowiadali w programie specjalnym TVN24 dziennikarze, którzy widzieli to na własne oczy. - Nikt się nie spodziewał takiego nieszczęścia. Wszyscy żyjemy w stanie szoku - powiedział korespondent TVN24 Tomasz Kanik.

Patryk Michalski z Wirtualnej Polski przełom stycznia i lutego spędził w Donbasie. Objeżdżał z ekipą Ukrainę, by wybadać nastroje przed możliwą wojną. Ale – jak mówił – "wojną, w którą nikt nie wierzył". Ostatnie dni przed rosyjską agresją spędził w Kijowie.

Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę 

- W samej stolicy nikt się tego nie spodziewał. Ostatnia noc, kilka godzin przed przemówieniem Władimira Putina, które postawiło kropkę nad i, miasto wyglądało w miarę normalnie, mnóstwo ludzi, otwarte restauracje. I nagle powrót do hotelu Ukraina przy Majdanie i wiadomości napływające, które z każdą minutą przybliżały nas do godziny zero – opowiadał dziennikarz. Jak dodał, "dwie, trzy godziny przed rozpoczęciem inwazji, wszystko wydawało się jasne".

- Ludzie wymieniali się wiadomościami. To była długa bezsenna noc. I potem całkowita pustka rano w centrum Kijowa, zero stoisk, które stały zawsze przy wszystkich stacjach metra. I to zaskoczenie: to jednak się stało – mówił Michalski, który spędził wiele godzin w kijowskich schronach. - Wysłuchiwaliśmy wielu historii. Tym ludziom z godziny na godzinę świat zawalił się na głowę – powiedział.

"Tym ludziom z godziny na godzinę świat zawalił się na głowę"
"Tym ludziom z godziny na godzinę świat zawalił się na głowę"TVN24

Tomasz Kanik: wszyscy żyjemy w stanie szoku

Gdy wybuchła wojna, na Ukrainie przybywał także korespondent TVN24 Tomasz Kanik. - Każdy człowiek wierzy, że jest dobrze, dopóki nagle nie jest. To jest bardzo uderzające doświadczenie, że taka wiara, że wszystko dobrze się skończy, nie zawsze się sprawdza - powiedział dziennikarz.

Jak relacjonował, na krótko przed rosyjskim atakiem mieszkańcy Kijowa "kupowali broń, mówili, że są weteranami, że oni wiedzą, co robić, są przygotowani". - Ale jednocześnie wieczorem była impreza, była muzyka. Nikt się nie spodziewał takiego nieszczęścia. Myślę, że wszyscy żyjemy w stanie szoku - stwierdził. Jak dodał, na Ukrainie "ten czas jeszcze inaczej biegnie, bo ten szok jest przeogromny".

Tomasz Kanik: wszyscy żyjemy w stanie szoku
Tomasz Kanik: wszyscy żyjemy w stanie szoku TVN24

Borusiewicz: Wylądowaliśmy w Kijowie. Siedem godzin później na lotnisko Boryspol spadły bomby

Reporter TVN24 Konrad Borusiewicz pojawił się w Kijowie miesiąc temu. W swoich relacjach opowiadał o rosnących siłach rosyjskich przy granicach z Ukrainą, przygotowywał także reportaż o tym, jak w Ukrainie znosi się to rosnące napięcie.  - Nie znaleźliśmy żadnej osoby, która powiedziałaby nam wtedy, że sprawy mogą przybrać taki obrót – przyznał.

Borusiewicz wraz z ekipą wrócił na jakiś czas do Polski. Na Ukrainę ponownie udał się na dzień przed eskalacją konfliktu.

- Siedem godzin przed tym, jak na lotnisko Boryspol spadły bomby, wylądowaliśmy w Kijowie. Kiedy przyjechaliśmy usłyszeliśmy po raz pierwszy słowa prezydenta Ukrainy. On zawsze był tą osobą, która uspokajała, która mówiła, że nic nie wskazuje na to, by Rosjanie mieli rozpocząć inwazję. To był ten moment, kiedy on zaczął przed nią ostrzegać – relacjonował dziennikarz.

Borusiewicz: Wylądowaliśmy w Kijowie. Siedem godzin później na lotnisko Boryspol spadły bomby
Borusiewicz: Wylądowaliśmy w Kijowie. Siedem godzin później na lotnisko Boryspol spadły bomby TVN24

Chłystyn: oni mówili, absolutnie, my z Rosją jesteśmy bratni naród, nie ma mowy o żadnej wojnie

Mateusz Chłystun z RMF FM powiedział, że przed rosyjską agresją spotkał bardzo niewielu Ukraińców, którzy sądzili, że dojdzie do otwartej wojny.

- To byli zazwyczaj weterani Donbasu, którzy mówili, że Rosja jest nieobliczalna, i że oni spodziewają się inwazji. To byli też ci, którzy walczyli na Euromajdanie. Oni mówili, że nie wiadomo, na co się przygotować, że wszystko może się wydarzyć. Oni szykowali się do wojny, wstępowali do obrony terytorialnej, sprawdzali, gdzie można kupić broń i kamizelki kuloodporne. Ale większość to były osoby, które absolutnie wojny się nie spodziewały – mówił Chłystun.

Jak dodał, przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji rozmawiał z mieszkańcami przygranicznych wiosek. - Oni mówili, absolutnie, my z Rosją jesteśmy bratni naród, nie ma mowy o żadnej wojnie, nasze rodziny tam pracują, u nas pracują Rosjanie, żadnej inwazji nie będzie – wspominał.

Haszczyński: nie zakładałem, że wybuchnie prawdziwa wojna
Haszczyński: nie zakładałem, że wybuchnie prawdziwa wojna TVN24

Haszczyński: nie zakładałem, że wybuchnie prawdziwa wojna

Jerzy Haszczyński z "Rzeczpospolitej" był w Kijowie na pięć dni przed rozpoczęciem konfliktu. - Nie zakładałem, że wybuchnie prawdziwa wojna – przyznał.

Z ukraińskiej stolicy wyjechał ostatnim konwojem organizowanym przez polską ambasadę. - Dzień wcześniej jeszcze nie byłem przekonany, że należy wyjeżdżać – powiedział.

Jak mówił, "nawet na poziomie badań naukowych wynikało, że znaczna większość Ukraińców nie wierzy, że do tego dojdzie". - Większość osób, z którymi ja rozmawiałem, to zwykle przedstawiciele elit, nikt nie powiedział, że wierzy, że lada moment Kijów będzie oblężony, że będą alarmy bombowe i trzeba będzie się chować – powiedział dziennikarz.

Haszczyński: Rosjanie są zaskoczeni tym, jak wielu Ukraińców jest zdeterminowanych do walki
Haszczyński: Rosjanie są zaskoczeni tym, jak wielu Ukraińców jest zdeterminowanych do walki TVN24

Dziennikarze o postawie Ukraińców: Rosjanie są zaskoczeni, mobilizacja była ogromna

Jerzy Haszczyński powiedział, że Rosjanie są zaskoczeni tym, jak wielu Ukraińców jest zdeterminowanych do walki. - Myślę, że wielu Ukraińców jest dumnych z tego, że tak wielu jest chętnych do obrony kraju - dodał.

Zaznaczył, że "ci, którzy zdecydowali się od razu pójść po broń, którzy nie są zawodowymi żołnierzami, to są przedstawiciele elit". - Pierwszego dnia wojny byłem pod ratuszem kijowskim, tam się kłębił tłum głównie młodych mężczyzn. Pytałem, kim oni są. Tam nie było nikogo, kto by nie był albo obecną elitą, albo przyszłą elitą. Ci, którzy są związani z państwowością ukraińską, ze strukturami władzy, inżynierowie, lekarze, pedagodzy, profesorowie przyszli pod ratusz, bo spodziewali się, że tam dostaną broń i będą mogli bronić miasta i ojczyzny - mówił dziennikarz.

Michalski: mobilizacja tych, którzy nie wyjechali była potężna
Michalski: mobilizacja tych, którzy nie wyjechali była potężnaTVN24

Patryk Michalski dodał, że "nie tylko w Kijowie, ale również w całej południowo-zachodniej Ukrainie mobilizacja tych, którzy nie wyjechali, była potężna".

- Ludzie spotykali się w centralnych punktach miejscowości, gdzie dostarczana była broń, bardzo różna, często nienadająca się do obrony. Ludzie sami wyznaczali sobie miejsca, żeby pilnować miast, dzielili między sobą zadania - relacjonował.

Przyznał, że zrobiło to na nim bardzo duże wrażenie. - O ile na poziomie deklaracji słyszałem codziennie: jesteśmy gotowi walczyć za Ukrainę, tutaj chodzi o coś więcej, nawet jeśli my zginiemy, to walczymy o to, aby nasz kraj przetrwał, myślałem, że to wielkie słowa, za którymi nie pójdą działania. A stało się wręcz przeciwnie - powiedział dziennikarz.

- Myślę, że wszyscy są zaskoczeni, jak bardzo ten poziom patriotyzmu, związania z historią, która ich scala, z tą narracją ukraińską jest tam ogromny - dodał Tomasz Kanik z TVN24.

Kanik: myślę, że wszyscy są zaskoczeni poziomem patriotyzmu Ukraińców
Kanik: myślę, że wszyscy są zaskoczeni poziomem patriotyzmu Ukraińców TVN24

Autorka/Autor:momo/b

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Raporty: