Wniósł do parlamentu "bomby". Chciał udowodnić, że można


Australijski senator Bill Heffernan na swój sposób udowodnił, że przez cięcia wydatków na bezpieczeństwo instytucje rządowe są narażone na atak. Na posiedzenie komisji senatu w tej sprawie wniósł wykonane przez siebie dwie makiety ładunków wybuchowych i zaprezentował je podczas zadawania pytań przedstawicielowi policji.

Akcja Heffernana wywołała poruszenie na sali przesłuchań. Senator jest znany z wytykania istnienia różnych niedoskonałości środków bezpieczeństwa, ale nigdy nie posuwał się do tak nietypowych metod.

Wtorkową demonstracją chciał udowodnić, że nowe zasady przeszukań osób wchodzących do budynku parlamentu są niewłaściwe. W celu obcięcia kosztów zrezygnowano ze sprawdzania polityków i pracowników ich biur. Przeszukiwani są tylko dziennikarze, dyplomaci i zwykli obywatele.

Według Heffernana jest to bardzo zły pomysł. Na dowód swojego twierdzenia w zwykłej plastikowej reklamówce przyniósł zmontowane przez siebie makiety dwóch bomb. Jak wyjaśnił, kiedy był młody, to wraz z kolegami na farmie budowali takie prowizoryczne ładunki wybuchowe i wysadzali pniaki dla zabawy.

Co ciekawe Heffernan jest członkiem rządzącej partii liberalnej Tony'ego Abbota, która jest odpowiedzialna za bezprecedensowy w historii Australii szeroko zakrojony program cięć wydatków budżetowych. Wywołało to znaczący opór w kraju i gwałtowny spadek popularności rządu.

Autor: mk\mtom\kwoj / Źródło: Reuters