Minister spraw zagranicznych Włoch Paolo Gentiloni oświadczył, że kraje Unii Europejskiej muszą zareagować na obecny kryzys imigracyjny. - Może on kiedyś dotyczyć Polski albo innego państwa - stwierdził szef włoskiego MSZ.
W wywiadzie dla włoskiej telewizji RAI szef dyplomacji powiedział: - Albo Europa weźmie na swoje barki ten kryzys, albo stanie w obliczu ryzyka, że pogubi się w sprawie imigracji.
Egoizm europejski
- Niestety jest duży opór, egoizm w wielu krajach europejskich - tak Gentiloni podsumował postawę tych państw, które przeciwne są rozlokowaniu tysięcy imigrantów, przybyłych na wybrzeża Grecji i Włoch.
- Trzeba uświadomić sobie, że podczas gdy dzisiaj kryzys ten dotyczy Grecji, Włoch czy Serbii, jutro może dotyczyć Polski czy innego kraju - powiedział szef włoskiego MSZ.
Od początku roku na wybrzeża Włoch przybyło prawie 110 tysięcy nielegalnych imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Tylko w minioną sobotę włoskie siły, z pomocą statków z Irlandii i Norwegii, uratowały 4,4 tys. ludzi z dryfujących łodzi i pontonów. Był to jeden z rekordowych dni pod względem rozmiaru napływu do Włoch.
Liczba imigrantów rośnie
Tymczasem liczba nielegalnych imigrantów u bram Europy z każdym dniem rośnie. Tylko w lipcu do granic Unii Europejskiej dotarło ich 107,5 tys. - poinformowała tydzień temu unijna agencja ds. granic Frontex. To trzykrotnie więcej, niż w tym samym miesiącu przed rokiem. Najgorsza sytuacja jest na granicach Włoch, Grecji i Węgier.
Kraje UE od kilku miesięcy próbują znaleźć sposób na rozwiązanie tego kryzysu, m.in. podczas kilku specjalnych szczytów zwołanych w tej sprawie. Jak dotąd jednak 28 państwom Unii nie udało się dojść do porozumienia w kwestii dobrowolnego rozlokowania 60 tys. uchodźców w nadchodzących dwóch latach. Kolejna runda rozmów na ten temat - tym razem z udziałem ministrów spraw zagranicznych UE - odbędzie się w połowie października w Paryżu. Następne takie spotkanie będzie miało miejsce w Berlinie.
Polska przyjmie 2 tys.
Część z uchodźców ma znaleźć schronienie w Polsce.
Uchodźcy będą przyjeżdżać przez dwa lata w grupach od kilkunastu do 150 osób. Pierwsi pojawią się w naszym kraju na początku przyszłego roku. Są to głównie obywatele Syrii i Erytrei. Ok. 1100 osób ma pochodzić z włoskich i greckich obozów, przyjadą oni do Polski w ramach tzw. relokacji. Resztę uchodźców będą stanowili przesiedleńcy z ośrodka w Turcji, czyli z kraju, w którym obozy dla uchodźców pękają w szwach. Za przesiedlenie części z nich w większość zapłaci Unia Europejska. Ile to będzie kosztować?
- W przypadku przesiedleń jest to kwota 10 tys. euro za osobę, a w przypadku relokacji 6 tys. euro za osobę - wylicza Tomasz Cytrynowicz z Urząd ds. Cudzoziemców.
Autor: lukl,ts//rzw / Źródło: tvn24.pl, PAP