Ojciec zabił młotkiem matkę i córkę, przeżył tylko syn. Po miesiącu otworzył oko

Źródło:
fanpage.it, La Repubblica, ANSA, varesenoi.it
Ciała odnaleziono w domu jednorodzinnym w Samarate, w Lombardii
Ciała odnaleziono w domu jednorodzinnym w Samarate, w LombardiiGoogle Earth
wideo 2/4
Ciała odnaleziono w domu jednorodzinnym w Samarate, w LombardiiGoogle Earth

Architekt z włoskiej Lombardii na początku maja rzucił się z młotkiem na żonę i dzieci. Ocalał jedynie syn, Nicolo, który zdążył wybiec przed dom i zaalarmować sąsiadów. Po miesiącu, choć jego stan nadal jest określany jako ciężki, otworzył oko i rusza palcem.

Do tragedii doszło przy via Torino w niewielkiej miejscowości Samarate przed godziną 8 rano w środę, 4 maja. Służby dotarły na miejsce po tym, jak jedną z sąsiadek czteroosobowej rodziny zaniepokoiło zachowanie 57-letniego Alessandra M. "Z relacji mieszkańców wynika, że wychylił się przez okno i powiedział krótko: zabiłem ich" - pisał lokalny portal Varesenoi. M. miał ślady krwi na sobie. Chwilę wcześniej inny sąsiad miał słyszeć, jak jego 23-letni syn, Nicolo, woła o pomoc.

Nie wiadomo, czy cokolwiek pamięta

Niecały miesiąc po morderstwie, które wstrząsnęło lokalną społecznością, portal Fanpage poinformował, że stan 23-latka powoli się poprawia. - Otworzył oko, to, które nie jest zakryte bandażem. Nie mówi, ale mamy wrażenie, że słyszy, rozumie słowa. Rusza ręką, palcem stara się sugerować odpowiedzi na pytania, które zadają mu dziadkowie - powiedział dziennikarzowi Stefano Bettinelli, pełnomocnik rodziny.

- Oczywiście do pełnego powrotu do zdrowia będzie potrzebował jeszcze bardzo dużo czasu, miesięcy. Ciało musi się zregenerować, obrażenia są naprawdę ciężkie - podkreślił Bettinelli. Dodał, że nie wiadomo jeszcze, czy Nicolo pamięta, co się wydarzyło. - Dziadkowie nie poruszają z nim na razie tego tematu - podsumował w rozmowie z portalem Fanpage.

Jak dowiedział się dziennik "La Repubblica", ojciec zaatakował syna młotkiem. "Uderzył go w głowę kilkukrotnie, tym samym młotkiem, którego użył do zabicia żony i córki. Niewykluczone, że został również zraniony wiertarką i śrubokrętem" - czytamy.

Ciało kobiety znaleziono na kanapie, jej córki - w łóżku w sypialnivaresenoi.it

Na wieść o stanie zdrowia syna "zareagował delikatnym uśmiechem"

Oskarżony Alessandro M. po zdarzeniu przebywał na więziennym oddziale psychiatrycznym w Mediolanie, ale we wtorek przetransportowano go do aresztu w miejscowości Monza. Potwierdził to w rozmowie z włoską agencją prasową ANSA jego adwokat, Enrico Milani.

- Poinformowałem go, że jego syn jest w lepszym stanie, że się poruszył. Zareagował delikatnym uśmiechem, ale wydaje się, że żyje w zupełnie innym świecie. Powiedział nam, że bierze dziennie około 15 tabletek uspokajających. Jego emocje wydają się być uśpione ze względu na leki - mówił we wtorek Milani.

Do zabójstwa doszło w niewielkiej miejscowości Samaratevaresenoi.it

Nie wie, dlaczego medycy zmienili zdanie na temat jego klienta, który początkowo w ich opinii nie nadawał się do przebywania w zwykłym areszcie. Od wtorku M. przebywa już w zakładzie w Monzy. - Na pewno będziemy wnioskować o opinię biegłych z zakresu psychiatrii, którzy stwierdzą, czy M. był poczytalny i świadomy swoich czynów w momencie popełniania przestępstwa - zaznaczył mecenas.

14 maja odbyły się uroczystości pogrzebowe Stefanii P. i jej córki, Giulii. - To druzgocące dni dla naszej społeczności. Czuję na zmianę złość i rozpacz. Jednak z każdym kolejnym poznanym członkiem tej poszkodowanej rodziny odkrywam, jacy to silni ludzie, którzy walczą o zdrowie i życie Nicolo. Jesteśmy z nimi - mówił dziennikarzowi portalu Varesenoi Enrico Puricelli, burmistrz Samarate.

M. grozi dożywocie.

Autorka/Autor:ww

Źródło: fanpage.it, La Repubblica, ANSA, varesenoi.it

Źródło zdjęcia głównego: varesenoi.it