Matteo Salvini był wówczas szefem MSW i nie godził się, by uratowani na morzu rozbitkowie zeszli na ląd w sycylijskim porcie Augusta. Lider prawicowej włoskiej Ligi nie będzie jednak miał procesu w sprawie sprzed dwóch lat.
Sprawa dotyczy lipca 2019 roku, gdy przywódca Ligi jako minister spraw wewnętrznych i wicepremier nie zgodził się na zejście 131 migrantów ze statku włoskiej Straży Przybrzeżnej Gregoretti w sycylijskim porcie Augusta. Ówczesny minister wyraził zgodę na wypuszczenie migrantów z jednostki dopiero, gdy pięć krajów członkowskich UE – Francja, Irlandia, Niemcy, Portugalia i Luksemburg – wyraziło gotowość ich przyjęcia. W kilku takich sprawach, toczących się obecnie przed włoskimi sądami, Salvini argumentuje, że nie wpuszczając statków z migrantami do portów bronił interesów kraju i jego granic.
Decyzję o tym, że nie zostanie wytoczony proces politykowi, ponieważ nie doszło do przestępstwa, podjął w piątek sędzia w Katanii na wstępnym posiedzeniu. Salviniemu za przetrzymywanie ludzi groziła kara do 15 lat więzienia.
W kwietniu tego roku sędzia z Palermo postanowił oskarżyć Salviniego o to, że nie zgodził się on, by w sierpniu 2019 roku hiszpański statek organizacji pozarządowej Open Arms zawinął do portu na Lampedusie i aby 147 uratowanych na morzu migrantów zeszło na ląd.
Przez trzy tygodnie jednostka stała u wejścia do portu na wyspie, czekając na zgodę na wpłynięcie. Na pokładzie z powodu upału panowały fatalne warunki sanitarne. Impas odblokował sąd w Agrigento, nakazując natychmiastowe zawinięcie statku do portu i wypuszczenie ludzi na ląd z powodu, jak podkreślono, ich bardzo złego stanu fizycznego i psychicznego. Proces w tej sprawie ma ruszyć we wrześniu. Salviniemu może grozić 15 lat więzienia.
Źródło: PAP