Bez rezultatu zakończyła się w piątek druga runda konsultacji prowadzonych przez prezydenta Włoch w sprawie powołania rządu po wyborach z 4 marca. Sergio Mattarella oświadczył, że nie dokonano postępu w rozmowach.
- Z przebiegu konsultacji w tych dniach wynika jasno, że dyskusja między partiami politycznymi w sprawie utworzenia w parlamencie większości, która poprze rząd, nie przyniosła postępu - ogłosił prezydent Włoch. - Poczekam kilka dni i zdecyduję, jak wyjść z tego impasu - dodał.
Mattarella po zakończeniu konsultacji z przedstawicielami sił politycznych w Pałacu Prezydenckim ocenił, że Włochom pilnie potrzebny jest w pełni działający rząd, czego - jak stwierdził - wymagają obywatele, sytuacja i spory handlowe na świecie, zobowiązania na forum europejskim oraz "międzynarodowe napięcia na obszarach nieodległych od Włoch". Tak nawiązał do sytuacji wokół Syrii i rozważanych planów operacji zbrojnej w tym kraju.
Polityczny pat we Włoszech
Pat wynika z faktu, że marcowe wybory nie wyłoniły jednego zwycięzcy zdolnego utworzyć rząd. Zwycięzców jest dwóch - antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd i blok sił centroprawicy pod wodzą Silvio Berlusconiego z najsilniejszą w nim Ligą. Hipoteza powołania rządu przez oba te bloki coraz bardziej oddala się, ponieważ populistyczny ruch wyklucza możliwość porozumienia z Berlusconim. Stanowi on główną przeszkodę na drodze do ugody koalicyjnej.
Spory na tym tle narastają, o czym świadczy to, że w czwartek kandydat Ruchu Pięciu Gwiazd na premiera Luigi Di Maio zażądał, aby Berlusconi "odsunął się na bok".
"Nikt nie może mówić mi, co mam robić"
Komentując te słowa, 81-letni lider Forza Italia i były trzykrotny premier oświadczył: - Nikt nie może mówić mi, co mam zrobić.
Wyraził też przypuszczenie, że następny rząd Włoch sformuje jego formacja centroprawicy przy poparciu "parlamentarzystów o zdrowym rozsądku".
Polityków Ruchu Pięciu Gwiazd zirytowała wypowiedź Berlusconiego, który po wyjściu z konsultacji u prezydenta Włoch zwrócił się do dziennikarzy: - Umiejcie odróżnić prawdziwych demokratów od tych, którzy nie znają "ABC" demokracji.
Uznano to za wyraźny przytyk pod adresem formacji, którą były premier nazywał wcześniej "niebezpieczną sektą".
Kandydat na premiera wzywa do zakończenia sporów
Ruch zabiega o porozumienie koalicyjne wyłącznie z Ligą. Jej przywódca Matteo Salvini również jest kandydatem na premiera, ale zapewnia, że nie chce stanąć na czele rządu "za wszelką cenę". Lider Ligi w wywiadzie dla radia RAI zaapelował do ruchu i Forza Italia o "odpowiedzialność" i zaprzestanie kłótni. Jeśli będą one trwać, to konieczne będą następne wybory - ostrzegł.
Autor: momo//now