Władze Białorusi prowadzą "brutalną kampanię zastraszania delegatów" na zjazd zepchniętego do podziemia Związku Polaków na Białorusi - donosi wyborcza.pl. Powinien się on zacząć w niedzielę, ale Mińsk bardzo się stara, żeby do niego nie dopuścić.
"Teraz, gdy w piątek po południu wyjeżdżam z Warszawy po spotkaniu z prezydentem Lechem Kaczyńskim, dochodzą do mnie z Białorusi bardzo niepokojące wiadomości" - powiedziała "Gazecie Wyborczej" szefująca ZPB Andżelika Borys.
Zastraszanie Polaków
Informacje płynące z Białorusi są niepokojące. Do szefowej Związku Polaków w Radaniu przyszedł przewodniczący rady miejskiej i zapowiedział, że będzie miała problemy, jeśli ośmieli się pojechać na zjazd do Grodna.
Z kolei w Grodnie nauczycielka Renata Diemianczuk została zmuszona do napisania podania o zwolnienie z pracy, gdy powiedziała, że wybiera się na zjazd. Przekonali ją do tego dyrektor Gimnazjum nr 1 i jego zastępca ds. ideologicznych.
"Podobne sygnały dochodzą do mnie ze Szczuczyna, Mołodeczna, Smorgoni, gdzie władze zapowiadają, że aresztują delegatów, jak tylko spróbują wyjechać z miasta" - powiedziała Andżelika Borys.
Cel: brak quorum
Jeśli milicji, KGB, służbom ideologicznym administracji uda się zerwać zjazd naszej organizacji, białoruska propaganda ogłosi, że tamten Związek to prawdziwa reprezentacja mniejszości polskiej. szef ZPB Andżelika Borys
Szefowa Związku Polaków na Białorusi nie ma wątpliwości - celem władz jest zastraszenie 51 z 200 delegatów, bo jeśli nie będzie quorum, nie będzie można do przeprowadzić. "A wtedy władze będą mogły triumfalnie ogłosić, że niezależny Związek Polaków na Białorusi w rzeczywistości nie istnieje, że ja i moi zwolennicy, którzy od czterech prawie lat działamy w podziemiu, to tylko gromadka wichrzycieli niecieszących się żadnym poparciem Polonii" - zdradziła Borys.
W 2005 roku reżim Łakaszenki siłą przejął 16 siedzib Związku, prawdziwych członków "wygnał do podziemia" i stworzył marionetkowy, zależny od siebie ZPB. "Jeśli milicji, KGB, służbom ideologicznym administracji uda się zerwać zjazd naszej organizacji, białoruska propaganda ogłosi, że tamten Związek to prawdziwa reprezentacja mniejszości polskiej" - ostrzegała szefowa związku.
"My, Polacy na Białorusi, czujemy, że śruba (przez Mińsk - red.) jest dokręcana" - podsumowała Andżelika Borys.
Źródło: wyborcza.pl