Władze wywołały "fałszywą wojnę"?

Aktualizacja:

To władze stoją za fałszywym reportażem telewizyjnym o rosyjskiej interwencji, który wywołał w Gruzji panikę - oświadczyła tamtejsza opozycja. Telewizja Imedi, która wyemitowała w sobotę reportaż o rozpoczynającej się wojnie dopiero na zakończenie wyjaśniła, że materiał jest sfabrykowany. W niedzielę przeprosiła.

Dla wielu sobotni reportaż prywatnej prorządowej telewizji Imedi oznaczał, że wracają dni z sierpnia roku 2008, gdy Rosja i Gruzja stoczyły kilkudniową wojnę o separatystyczną Osetię Południową.

Scenariusz reportażu zakładał, że rosyjskie oddziały zostały wezwane do Tbilisi przez opozycję. Stacja Imedi, jak pisze Reuters, nie kryła, że reportaż był swoistą odpowiedzią na niedawne spotkania dwójki liderów gruzińskiej opozycji, w tym byłej przewodniczącej parlamentu Nino Burdżanadze, z premierem Rosji Władimirem Putinem, i że celem było pokazanie, jak wypadki mogą się potoczyć.

Autorzy ponad półgodzinnego reportażu podali między innymi, że dokonano zamachu na przywódcę separatystycznej Osetii Południowej Edouarda Kokojty. Następnie Rosja miała zażądać dymisji prezydenta Saakaszwilego, jako "wspierającego terroryzm". W odpowiedzi Tbilisi ewakuowało cały rząd, ale w trakcie ewakuacji ktoś zabił Saakaszwilego. Jednocześnie Rosja rozpoczęła "straszliwe bombardowania lotnisk i portów Gruzji", a władzę po Saakaszwilim przejęła opozycjonistka Nino Burdżanadze.

"Władze, które zmonopolizowały media"

Gruzińska opozycja mówi, że cała odpowiedzialność za przygotowanie i następstwa reportażu spoczywa na władzach, które zmonopolizowały media.

Reportaż nadano w sobotę bez uprzedzenia, że nie jest relacją z prawdziwych zdarzeń. Wielu ludzi wpadło w panikę. Sieci telefonii komórkowych nie wytrzymały obciążenia. Media podają, że co najmniej jedna osoba zmarła w wyniku zawału podczas jego emisji. Władze w Tbilisi już uznały działanie telewizji Imedi za sprzeczne z etyką dziennikarską, a pod siedzibą telewizji, bezpośrednio po pokazaniu materiału, protestowało kilkadziesiąt osób.

"Ten scenariusz nie jest nieprawdopodobny"

Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili też to skrytykował, lecz jednocześnie podkreślił, że scenariusz nie jest nieprawdopodobny.

- To był rzeczywiście bardzo nieprzyjemny film, lecz jeszcze bardziej nieprzyjemne jest to, że reportaż ten pokazuje wiernie, co mogłoby się stać lub co wrogowie Gruzji mają na myśli - powiedział Saakaszwili cytowany przez lokalne agencje.

Dwójka opozycjonistów, Zurab Nogaideli i Nino Burdżanadze, spotkali się niedawno z przedstawicielami władz rosyjskich, w tym z premierem Putinem. Sugerowano wznowienie stosunków między krajami.

- Każdy, kto ściska dłonie unurzane w gruzińskiej krwi, jest pozbawiony godności - powiedział Saakaszwili.

Źródło: Reuters