Simon Cheng, pracownik brytyjskiego konsulatu w Hongkongu, wyjechał służbowo do Chin kontynentalnych, jednak z podróży nie wrócił. Jak przekazał rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Geng Shuang, mężczyzna został zatrzymany przez policję w mieście Shenzhen i ukarany został 15-dniowym aresztem za złamanie prawa.
Geng Shuang przekazał tę informację na rutynowym briefingu prasowym w Pekinie, powołując się na "właściwe urzędy".
Wyjaśnił, że pracownik konsulatu Simon Cheng popełnił wykroczenie przeciw bezpieczeństwu publicznemu, za co został przez władze ukarany 15 dniami "zatrzymania administracyjnego".
Rzecznik resortu nie powiedział, który konkretnie przepis miał złamać Cheng. Najsurowsza kara przewidziana w kodeksie, na który się powołał, to 20 dni "zatrzymania administracyjnego" - w przypadku, gdy popełnionych zostanie kilka wykroczeń.
Zgodnie z umową z 2017 roku władze Chin kontynentalnych i Hongkongu mają obowiązek informowania się wzajemnie o zatrzymaniu swoich obywateli w ciągu siedmiu, 14 lub 30 dni w zależności od powagi przestępstw, o jakie są podejrzani. Termin 14 dni dotyczy "poważnych i skomplikowanych spraw kryminalnych", a 30 dni – terroryzmu i działalności zagrażającej bezpieczeństwu narodowemu.
Napisał: módl się za mnie
Urzędnicy wydziału imigracji w Hongkongu poinformowali słownie krewnych Chenga, że został on zatrzymany w Chinach kontynentalnych, ale nie podali przyczyny jego zatrzymania - napisano w oświadczeniu rodziny, opublikowanym w środę w mediach społecznościowych.
Cheng jest obywatelem Hongkongu i pracuje w wydziale handlowo-inwestycyjnym brytyjskiego konsulatu w tym mieście. 8 sierpnia uczestniczył w wydarzeniu biznesowym w Shenzhen i nie wrócił stamtąd, choć planował to zrobić tego samego dnia – poinformował portal HK01, powołując się na partnerkę mężczyzny.
Jak wynika z udostępnionych przez nią i opublikowanych przez HK01 zrzutów ekranu, obrazujących ich rozmowę na komunikatorze internetowym, wieczorem tego dnia Cheng napisał do niej, że wraca do Hongkongu szybkim pociągiem i przygotowuje się do przekroczenia granicy. "Módl się za mnie" - dodał mężczyzna.
Cheng korzystał z uruchomionego niedawno szybkiego połączenia kolejowego między Chinami kontynentalnymi a Hongkongiem. Pasażerowie tych pociągów poddawani są kontroli granicznej nie na kontynencie, lecz w połączonych punktach kontroli na stacji Hong Kong West Kowloon, na których obowiązują przepisy Chin kontynentalnych, mimo że stacja znajduje się w Hongkongu.
Cheng mógł zostać zatrzymany właśnie w tym miejscu – ocenia portal Hong Kong Free Press. Pracownik stacji powiedział jednak HK01, że w dniach 8 i 9 sierpnia na posterunku policji Chin kontynentalnych na tej stacji nikogo nie zatrzymano.
Protesty w Hongkongu
W Hongkongu od kilku miesięcy trwają masowe protesty przeciwko lokalnej administracji i zgłoszonemu przez nią projektowi nowelizacji prawa ekstradycyjnego, który przewiduje m.in. możliwość odsyłania podejrzanych do Chin kontynentalnych. Urzędnicy w Pekinie wielokrotnie oceniali, że w demonstracjach grają rolę "obce siły", które wtrącają się w wewnętrzne sprawy Chin.
Hongkong został przekazany Chinom przez Wielką Brytanię w 1997 roku i od tej pory funkcjonuje jako specjalny region administracyjny ChRL. Zgodnie z chińsko-brytyjską deklaracją z 1984 roku mimo zwierzchnictwa Pekinu region powinien co najmniej do 2047 roku zachować odrębność od reszty Chin, w tym swobody obywatelskie i niezawisłe sądownictwo.
W 2017 roku chińskie władze wbrew stanowisku Londynu uznały tę deklarację za "historyczny dokument bez jakiegokolwiek znaczenia praktycznego". - Nie jest ona w żadnym stopniu wiążąca w sprawie zarządzania Hongkongiem przez rząd centralny - mówił wówczas rzecznik chińskiego MSZ Lu Kang.
Autor: asty,akw//rzw,adso / Źródło: PAP