Uwadze rosyjskiej prasy nie uszła polska "afera taśmowa", mimo że tamtejsze media w ostatnich dniach pisały przede wszystkim o szefie ukraińskiej dyplomacji Andriju Deszczycy, który niecenzuralnie wyraził się o prezydencie Rosji. Najwięcej miejsca sprawie nielegalnych nagrań poświęciła rządowa "Rossijskaja Gazieta".
"Zdaniem polskiej opozycji, winnymi głośnego skandalu politycznego, który wstrząsnął Polską, okażą się albo Rosjanie, albo Marsjanie" – pisze we wtorkowym wydaniu dziennikarka gazety Ariadna Rokossowska. "Tygodnik 'Wprost' opublikował zapis ubiegłorocznej rozmowy ministra spraw wewnętrznych Polski Bartłomieja Sienkiewicza i przewodniczącego Narodowego Banku Polskiego Marka Belki, którzy podczas przyjacielskiej kolacji w restauracji decydowali o losie ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego" – pisze gazeta.
Zmowa i obsceniczne żarciki
"Nie wiadomo, kto nagrał kompromitującą rozmowę w restauracji 'Sowa&przyjaciele' i przekazał ją dziennikarzom. Jasne jest jedno - dwaj kluczowi polscy politycy byli gotowi zmówić się, by podnieść wyniki rządzącej Platformy Obywatelskiej przed całą serią wyborów różnego szczebla" - pisze gazeta i przytacza rozmowę polityków dotyczącą ministra finansów Jacka Rostowskiego.
"Szef Narodowego Banku Polskiego obiecuje pomóc rządowi, ale postawił warunek: dymisja ministra finansów. […] Dziwnym zbiegiem okoliczności, po czterech miesiącach od tej rozmowy - w czasie rekonstrukcji rządu - Jacek Rostowski rzeczywiście został pozbawiony swojej funkcji, a jego miejsce zajął pozapartyjny minister Mateusz Szczurek" - czytamy w artykule. "Publikacja tego dialogu ujawniła także, że w przyjacielskiej atmosferze miejscowi politycy nie stronią od obscenicznych żarcików o swoich kolegach i polskiej gospodarce" - pisze dziennikarka "Rossijskiej Gaziety".
Strach przed kolejnymi nagraniami
Dziennik informuje, że restauracja, w której spotkali się Bartłomiej Sienkiewicz i Marek Belka, jest bardzo popularna wśród polityków dzięki oddzielnemu wejściu do niewielkiej sali VIP. "Ministrowie i finansiści zaczęli sobie gorączkowo przypominać, z kim i o czym rozmawiali podczas kolacji, istnieje bowiem ryzyko, że te rozmowy będą stopniowo wypływać w mediach, a za chwilę wybory - te same, o które tak martwił się Bartłomiej Sienkiewicz" - pisze "Rossijskaja Gazieta".
Typowe dla niewypłacalnego państwa z gabinetem marionetek
"Ciekawa sytuacja: członek rządu, który wygrał podczas wyborów parlamentarnych, zamieniany jest na technokratę, zaakceptowanego przez szefów Banku Centralnego i nie wybieranego przez nikogo" - informuje z kolei portal informacyjny Vesti.ru, obsługujący państwowy kanał Rossija-24.
W materiale "Szef Narodowego Banku Polskiego w centrum skandalu" czytamy: "Podobne sytuacje można zaobserwować w każdym niewypłacalnym państwie Europy, w którym gabinet składa się z marionetek, których główna rola polega na tym, by gadać o demokracji, a wszystkie stosowne decyzje podejmuje Mario Draghi (prezes Europejskiego Banku Centralnego - red.)".
Jak relacjonuje portal Vesti.ru, "Marek Belka usiłował załagodzić sytuację. Wcale nie przez to, co można usłyszeć na taśmie, ale dlatego, że poruszył temat tabu - temat manipulacji, która poruszyła opinię publiczną w ubiegłym miesiącu. Wygląda na to, że banki centralne stały się jedyną siłą 'rządzącą'" – informuje vesti.ru, nie podając nazwiska autora materiału.
Autor: asz/rzw/zp / Źródło: vestfinance.ru, rg.ru
Źródło zdjęcia głównego: vestfinance.ru, rg.ru