W Turcji brakuje więzień, wszystkie są przepełnione, a prezydent planuje budowę nowych zakładów karnych. Amnesty International i eksperci biją na alarm: to kara za inne poglądy niż te, które głosi władza. - Erdogan tak pięknie rozprawił się ze wszelką opozycją i może właściwie robić to, co chce. My co najwyżej możemy mu grozić palcem - ocenia dr Katarzyna Górak-Sosnowska, ekspertka ds. islamu i Bliskiego Wschodu. Materiał programu "Polska i Świat".
Kolejni skazani trafiają za kratki, w więzieniach brakuje miejsca. Prezydent Recep Tayyip Erdogan zapowiada budowę nowych zakładów karnych.
Jak donosi turecka gazeta DUVAR, rząd ogłosiło przetarg. W ciągu pięciu lat w całej Turcji ma powstać 228 nowych więzień mieszczących ponad 130 tysięcy osób.
Od czasu nieudanego zamachu stanu w lipcu 2016 roku za kratkami znalazło się 50 tysięcy ludzi - działaczy politycznych, nauczycieli, urzędników państwowych, sędziów i dziennikarzy. 150 tysięcy osób straciło pracę.
- Tureckie władze próbują rozprawiać się ze wszystkimi krytykami działań rządowych - ocenia Natalia Węgrzyn, rzeczniczka Amnesty International.
Ankara chce rozprawić się miedzy innymi z prezesem tureckiej placówki Amnesty International. - Prezes nadal przebywa w więzieniu. Grożą mu poważne zarzuty o działalność terrorystyczną, kiedy tak naprawdę jedyne co robił, to wykonywał swoją pracę, jaką jest obrona praw człowieka w tym kraju - wyjaśniła rzecznika.
Jednak administracja prezydenta Erdogana może w takiej sytuacji postawić zarzut działania na szkodę państwa. - Erdogan tak pięknie rozprawił się ze wszelką opozycją i może właściwie robić to, co chce. My co najwyżej możemy mu grozić palcem, bo przecież nic więcej nie zrobimy. Mamy cały czas mrzonkę o tym, że panujemy dzięki Turcji nad kryzysem uchodźczym - mówi dr Katarzyna Górak-Sosnowska, ekspertka ds. islamu i Bliskiego Wschodu.
Wyroki odsiaduje 146 przedstawicieli prasy
Jak alarmuje tureckie stowarzyszenie dziennikarzy, wyroki odsiaduje 146 przedstawicieli prasy. Więcej niż w Iranie, Chinach, czy Rosji.
- Ich wolność słowa jest ograniczana, co wpływa również na nasz dostęp do informacji - mówi Natalia Węgrzyn, rzeczniczka Amnesty International.
- W czasie puczu i tuż po jeszcze coś mówili, linki zamieszczali, denerwowali się. Teraz - przynajmniej wśród moich znajomych - cichosza. Uważa się na to, co się mówi - dodaje dr Katarzyna Górak-Sosnowska.
Nie wiadomo, kto i za co może wylądować w więzieniu. Obrońcy praw człowieka przekonują, że tureccy osadzeni są torturowani. Kilkanaście osób miało zginąć w niewyjaśnionych okolicznościach.
Jednak zdaniem prezydenta Erdogan, demokracja to w Turcji podstawa. - Poszanowanie praw człowieka bazujące na zasadach równości i braku dyskryminacji względem prawa jest nieodłączną charakterystyką Republiki Turcji - mówił Erdogan.
Autor: kb// / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24