Wielka wpadka kluczem do sukcesu?

Aktualizacja:

Skandaliczna wpadka Ricka Perry'ego nie musi oznaczać końca jego szans na objęcie fotela prezydenckiego - uważają amerykańscy komentatorzy. Sam gubernator Teksasu zamiast chować głowę w piasek po tym, gdy nie potrafił wymienić trzech ministerstw do zlikwidowania, próbuje wykorzystać błąd na swoją korzyść.

W środę, podczas debaty republikanów, na pytanie co zrobiłby dla przyspieszenia wzrostu gospodarki, odpowiedział, że zlikwidowałby "trzy ministerstwa". - Wyeliminowałbym resort edukacji, handlu, i... jaki jest ten trzeci? - i tu się zaciął. Okazało się, że zapomniał trzeciego resortu. - Przepraszam, nie potrafię wymienić, sorry - dodał zakłopotany. Potem strzelił w EPA i natychmiast się z tego wycofał, pogrążając się jeszcze bardziej.

Wielu komentatorów uznało, że pogrzebał tą wpadką szanse na nominację republikańską i ostatecznie na zajęcie fotela w Białym Domu.

Przekuć klęskę w sukces

"Wszyscy mamy ludzkie momenty. Barack Obama wciąż stara się znaleźć wszystkie 57 stanów" [nawiązanie do jednej z wpadek głowy państwa] - napisał sztab Perry'ego w liście do ewentualnych sponsorów. "Jest do diabła za dużo tych agencji federalnych" - podkreślono.

W czwartek, zapytany o to, czy nie zamierza zrezygnować po oglądanej przez miliony Amerykanów kompromitacji, Perry odparł: - Wiecie, jaki dziś jest dzień? Dziś jest 236 rocznica powstania Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Jeśli byłby dzień na rezygnację, to nie dziś - podkreślił.

Źródło: tvn24.pl