- Aktywistka z Hongkongu Carmen Lau uciekła do Wielkiej Brytanii cztery lata temu.
- Sąsiedzi kobiety po raz kolejny otrzymali wysyłane z Chin listy w jej sprawie.
- Agenci popierający Pekin byli szkoleni w nękaniu ze względu na płeć wobec działaczy prodemokratycznych – mówi Lau.
30-letnia Carmen Lau uciekła z Hongkongu do Wielkiej Brytanii cztery lata temu, kiedy w jej ojczyźnie zaczęły się zatrzymania i porwania polityków opozycji oraz aktywistów prodemokratycznych. Zatrzymania te miały związek z wprowadzeniem w 2020 roku przez Pekin kontrowersyjnej ustawy o bezpieczeństwie narodowym, poważnie naruszającej autonomię miasta.
Fałszywe nagie zdjęcia
Carmen Lau była zszokowana, kiedy "listy zawierające jej imię i przerobione zdjęcia, na których wydaje się być naga lub w samej bieliźnie, dotarły do jej sąsiadów w angielskim Maidenhead", informuje BBC. - W listach znajdowało się kilka bardzo nieprzyjemnych zdjęć, wygenerowanych przez sztuczną inteligencję lub przerobionych w Photoshopie, na których dodawano moją twarz, przedstawiając mnie jako pracownicę seksualną – powiedziała aktywistka w opublikowanej w czwartek rozmowie z brytyjskim nadawcą.
O listach pierwszy poinformował brytyjski dziennik "Guardian". Lau dowiedziała się o nich od lokalnego posła Joshuy Reynoldsa, który zadzwonił do niej i przekazał, że został o nich powiadomiony przez wyborców, którzy otrzymali takie listy. Listy zaczęto wysyłać w zeszłym miesiącu z Makau, chińskiego regionu autonomicznego sąsiadującego z Hongkongiem.
Mieszkając w Wielkiej Brytanii Lau często krytykowała chińskie władze, komentując m.in. chińskie plany wybudowana ogromnej "megaambasady" w centrum Londynu. Ostrzegała, że może być ona bazą do międzynarodowych represji wobec osób krytykujących Chiny za granicą.
"Nękanie ze względu na płeć"
Także w zeszłym roku kilkunastu sąsiadów kobiety otrzymało listy wysłane wówczas z Hongkongu, rzekomo od policji, w których oferowano nagrodę w wysokości 95 tysięcy funtów (równowartość niemal pół miliona złotych) za doprowadzenie i przekazanie Lau chińskiej ambasadzie w Londynie.
- Kiedy byłam w Hongkongu, agenci popierający Pekin byli szkoleni w stosowaniu nękania ze względu na płeć wobec działaczy prodemokratycznych – stwierdziła w rozmowie z BBC Carmen Lau. Dodała jednak, że ten rodzaj zastraszania nasilił się dzięki sztucznej inteligencji. - Jako kobieta jestem tym bardzo zaniepokojona - stwierdziła.
Zdaniem posła Reynoldsa rząd brytyjski musi postawić sprawę jasno, że takie działanie nie jest akceptowalne. Dodał, że należy dowiedzieć się, kto wysłał te listy, a "urzędnicy w Pekinie muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności". Zapewnił, że poruszył tę kwestię zarówno w brytyjskim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, jak i w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Rzecznik rządu w Londynie przekazał, że "bezpieczeństwo mieszkańców Hongkongu w Wielkiej Brytanii jest sprawą najwyższej wagi". Z kolei Carmen Lau poinformowała, że policja bada sprawę.
Autorka/Autor: mart//mm
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Hesther Ng/SOPA Images/LightRocket via Getty Images