Brytyjski kontrwywiad ostrzegł przed chińską agentką w Izbie Gmin. Pekin: naoglądali się za dużo filmów o agencie 007

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Brytyjski kontrwywiad ostrzegł, że tajna agentka pracująca dla Komunistycznej Partii Chin przeniknęła do brytyjskiego parlamentu i próbowała wpływać na procesy legislacyjne. Kobieta twierdziła, że jej działalność ma na celu reprezentowanie mieszkających w Wielkiej Brytanii Chińczyków i zwiększenie różnorodności w Izbie Gmin. Władze w Pekinie odrzuciły te oskarżenia.

W ostrzeżeniu przekazanym w czwartek przez MI5 spikerowi Izby Gmin Lindsayowi Hoyle'owi napisano, że Christine Ching Kui Lee "stworzyła sieć powiązań" dla Komunistycznej Partii Chin z obecnymi posłami i kandydatami na posłów.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Kobieta następnie przekazywała darowizny finansowe dla polityków, które pochodziły od rezydentów Chin kontynentalnych oraz Hongkongu w taki sposób, by ukryć ich prawdziwe źródło. MI5 dodało, że każdy, kto miał kontakty z Lee, powinien być "świadomy jej afiliacji" oraz tego, że jej "zadaniem jest forsowanie agendy Komunistycznej Partii Chin".

Lee twierdziła, że jej działalność ma na celu reprezentowanie mieszkających w Wielkiej Brytanii Chińczyków i zwiększenie różnorodności w Izbie Gmin. Według wysłanego ostrzeżenia miała ona kontakty z politykami wszystkich partii, w szczególności z rozwiązanej już ponadpartyjnej grupy ds. Chin.

Dotacje dla przedstawicieli Izby Gmin

Stacja Sky News podaje, że z parlamentarnych rejestrów dotacji wynika, iż Lee przekazała posłom ponad 700 tysięcy funtów, z czego istotna część trafiła do Barry'ego Gardinera, który w laburzystowskim gabinecie cieni za czasów poprzedniego lidera partii Jeremy'ego Corbyna był odpowiednikiem ministra handlu międzynarodowego.

Brytyjski parlamentShutterstock

W jego biurze poselskim pracował syn Lee, który w czwartek rano zrezygnował z pracy. Gardiner powiedział Sky News, że w sprawie Lee pozostawał od lat w kontakcie z MI5, i zapewnił, że dotacje przekazywane przez Chinkę były na badania i on z nich nie korzystał osobiście, a także nie wpływała ona w żaden sposób na te badania ani jego aktywność poselską.

Odpowiedź Pekinu

- Niektórzy ludzie chyba naoglądali się za dużo filmów o agencie 007 i mają zbyt wiele niekoniecznych skojarzeń – skomentował w piątek doniesienia brytyjskiego kontrwywiadu rzecznik chińskiego MSZ na rutynowym briefingu w Pekinie. Jego zdaniem oskarżenia te mają na celu "podkręcanie teorii o chińskim zagrożeniu z ukrytych pobudek politycznych".

Wcześniej do ostrzeżenia MI5 odniosła się ambasada Chin w Londynie, która oskarżyła brytyjski kontrwywiad o "oczernianie i zastraszanie" Chińczyków mieszkających w Wielkiej Brytanii. "Chiny zawsze przestrzegają zasady nieingerencji w wewnętrzne sprawy innych krajów" – podkreślono w komunikacie ambasady.

Autorka/Autor:asty, tas/kab

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock