Referendum w sprawie zmiany systemu władzy w Turcji z parlamentarno-gabinetowego na prezydencki mogłoby odbyć się jeszcze przed wiosną, jeśli parlament szybko podejmie taką decyzję - oświadczył w piątek turecki minister sprawiedliwości Bekir Bozdag.
Wcześniej w tym tygodniu turecki rząd zapowiadał, że na nowo podejmie wysiłki w celu zmiany konstytucji i znacznego zwiększenia uprawnień prezydenta, do czego od dawna dąży urzędujący szef państwa Recep Tayyip Erdogan.
Bozdag powiedział w piątek telewizji Kanal 24, że propozycja rządu w sprawie systemu prezydenckiego przewiduje pozostawienie parlamentu w obecnej formie oraz ochronę jednolitej struktury państwa. Minister nie sprecyzował jednak, o co konkretnie chodzi.
Turcy nie chcą zmian?
Dwa największe ugrupowania opozycyjne Partia Ludowo-Republikańska (CHP), mająca 134 mandaty w parlamencie, oraz prokurdyjska Ludowa Partia Demokratyczna (HDP; 59 mandatów) sprzeciwiają się zapowiadanej zmianie systemu. Kilka sondaży pokazywało też, że większość Turków nie chce zmian - zwraca uwagę agencja Reutera.
Minister Bozdag oświadczył, że "z wypowiedzi szefa MHP (Nacjonalistycznej Partii Działania) Devleta Bahcelego wnioskuje, iż ugrupowanie poparłoby w głosowaniu w parlamencie propozycję wprowadzenia systemu prezydenckiego". MHP dysponuje 40 mandatami w liczącym 550 miejsc parlamencie, w którym to rządząca konserwatywno-islamska Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) ma 317 deputowanych.
Od 2014 roku, po trzech kadencjach na stanowisku szefa rządu, Erdogan sprawuje urząd prezydenta.
Po puczu stał się niepokonany?
Według ekspertów nieudana próba wojskowego zamachu stanu z 15 lipca pozwoliła oskarżanemu o autorytaryzm Erdoganowi wzmocnić swoją pozycję w kraju.
Po próbie puczu, za którym stała część armii, uznającej się za strażniczkę świeckości republiki, Ankara rozpoczęła czystki na bezprecedensową skalę - ok. 100 tys. osób zostało zawieszonych w obowiązkach bądź straciło pracę. Zwolnienia objęły wojsko, policję, sądownictwo, urzędy państwowe, edukację, media, służbę zdrowia.
Kilka dni po udaremnionym puczu premier Turcji Binali Yildirim jako rzecz przesądzoną przedstawił przejście Turcji od obecnego systemu parlamentarno-gabinetowego do systemu, w którym prezydent będzie skupiał w swych rękach całą władzę wykonawczą. Yildirim jest orędownikiem wprowadzenia w kraju pełnego systemu prezydenckiego. Erdogan i Yildirim znają się od dawna; w 2001 roku wspólnie zakładali rządzącą od 14 lat w Turcji AKP.
Autor: pk/kk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tccb.gov.tr