W czasie walk o to miasteczko w czasie II wojny światowej czołgi zapalały się na minach i osuwały z umocnionych przez wroga tarasów skalnych. Weterani, w tym dawni żołnierze generała Władysława Andersa, upamiętnili w niedzielę w Piedimonte San Germano we Włoszech ciężką batalię z Wehrmachtem o zdobycie tego miasteczka. Niemcy wykorzystali Piedimonte jako doskonały punkt obrony, jednak to Polakom, młodym chłopcom i dzieciom Lwowa, Włosi zawdzięczają wolność - mówił na uroczystości burmistrz miasteczka Gioacchino Ferdinandi.
Do ostatecznego triumfu polskich wojsk doszło 25 maja 1944 roku, już po walkach o Monte Cassino, co ostatecznie otworzyło aliantom drogę na Rzym. Uroczystości upamiętniające to wydarzenie, które zorganizował dla weteranów Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, były częścią obchodów 80-lecia formowania się we wrześniu 1941 roku Armii Polskiej na Wschodzie. W ceremonii przy pomniku 6. Pułku Pancernego imienia Dzieci Lwowskich poza weteranami udział wzięli także przedstawiciele między innymi polskiego korpusu dyplomatycznego na czele z córką generała Andersa, ambasador RP w Rzymie Anną Marią Anders.
"Generał Władysław Anders utworzył armię zwycięzców"
- 80 lat temu, daleko w Związku Sowieckim, tysiące Polaków represjonowanych i zesłanych w głąb nieludzkiej ziemi, odzyskiwało wolność. 80 lat temu z tego wielotysięcznego grona niewolników generał Władysław Anders utworzył armię zwycięzców - podkreślił podczas ceremonii szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk, przypominając o odpowiedzialności III Rzeszy i Związku Sowieckiego za wybuch II wojny światowej w 1939 roku i rozbiór osamotnionej Polski. - Wy, żołnierze 2. Korpusu Polskiego i żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego, doskonale wiedzieliście i czuliście, że w imię wolności własnego narodu i innych ciemiężonych narodów można i trzeba poświęcić zdrowie, a nawet życie. Bo niepodległość jest najpiękniejszym darem, jaki Opatrzność daje ludziom, narodom i państwom - dodał Kasprzyk, zwracając się do weteranów. - 80 lat temu rozpoczęliście wasz marsz po wolność - wolność Polski i Europy, trwał on, jak obliczyli historycy, 1334 dni. Ten marsz miał też niebywały dystans, ponieważ obejmował 12,5 tysiąca kilometrów - od nieludzkiej ziemi, przez Bliski Wschód, Palestynę, północną Afrykę i wreszcie po Półwysep Apeniński - zwrócił uwagę minister.
Ambasador Anna Maria Anders przypominając o ciężkich walkach polskich żołnierzy o Piedimonte San Germano, podkreśliła, że Polaków i Włochów łączy silna więź, której świadectwem jest gościnność mieszkańców włoskiego miasteczka nad doliną rzeki Liri. - Wierzę, że z korzeni naszej wyjątkowej przyjaźni wyrośnie bujne drzewo, na tyle mocne, by dać przyszłym pokoleniom włoskim, polskim, europejskim siłę do umacniania pokoju - mówiła córka generała Andersa. We wcześniejszej rozmowie z Polską Agencją Prasową i Informacyjną Agencją Radiową szef Urzędu ds. Kombatantów przypomniał, że przełamanie niemieckiej obrony pod Monte Cassino było jednym z elementów przełamywania tak zwanej linii Gustawa, w skład której wchodziły nie tylko umocnienia klasztorne, ale również umocnienia na okolicznych szczytach i w okolicznych miejscowościach. Piedimonte San Germano było jednym z takich miejsc, którego zajęcie przez Polaków ostatecznie umożliwiło 8. Armii Brytyjskiej i 2. Korpusowi Polskiemu wejście w głąb Półwyspu Apenińskiego.
- To było domknięcie zwycięstwa, które zapoczątkowane zostało wiktorią na Monte Cassino - podkreślił.
Na uroczystościach w Piedimonte, które w asyście honorowej Wojska Polskiego rozpoczęły się od odegrania hymnów narodowych Polski i Włoch, obecni byli również przedstawiciele lokalnych władz. Burmistrz miasteczka Gioacchino Ferdinandi podkreślił między innymi, że Niemcy wykorzystali Piedimonte jako doskonały punkt obrony, jednak to Polakom, młodym chłopcom i dzieciom Lwowa, Włosi zawdzięczają wolność. Delegacji towarzyszyli także harcerze ZHP, przybyli również mieszkańcy Piedimonte, którzy wspominali, że Polacy na zawsze zapisali się w ich pamięci jako wyzwoliciele miasteczka i jego okolic.
"Cena, jaką pułk zapłacił za to zwycięstwo, była ogromna"
Na uroczystości, którą zakończyło składanie kwiatów przy pomniku polskiej wiktorii nad wermachtowcami z elitarnej 1. Dywizji Strzelców Spadochronowych, przypomniano także zmarłego w ubiegłym roku w Wielkiej Brytanii weterana z 6. Pułku Pancernego "Dzieci Lwowskich" pułkownika Mariana Bronisława Tomaszewskiego - bardzo lubianego i szanowanego w środowisku kombatanckim. W listopadzie 1939 roku został aresztowany przez NKWD, następnie został zesłany do Kazachstanu. Po amnestii, w sierpniu 1941 roku wstąpił do Armii Polskiej na Wschodzie i w kampanii włoskiej brał udział w walkach także o Piedimonte San Germano, gdzie już po latach jako kombatant podczas ceremonii przy pomniku pancerniaków spod znaku "Dzieci Lwowskich" odczytywał apel poległych. - Dla nas Piedimonte było groźniejsze niż Monte Cassino. Tu była twierdza, z której atakowało nas 17 dział pancernych. Tutaj nie można było dojść - opowiadał w 2017 roku. Jak mówił wcześniej, w czasie walk "nie myślał, że może zginąć". - Po prostu towarzyszyło nam poczucie tego, jaką Niemcy czynili nam krzywdę. To było spełnienie obowiązku - zaznaczył. Po zdobyciu Monte Cassino 18 maja 1944 roku - jak przypomniano w komentarzu historycznym wygłoszonym podczas uroczystości - dowódca 6. Pułku Pancernego, wchodzącego w skład 2. Korpusu Polskiego, podpułkownik Henryk Świetlicki otrzymał rozkaz: "Pułk 6. Pancerny w ramach obszaru wojskowego grupy 'Bob' zdobędzie Piedimonte San Germano". Mimo ciężkich walk o Monte Cassino pułk ten, już 20 maja 1944 roku, ruszył do natarcia w nieosłoniętym i górzystym terenie.
- Kilkukrotnie czołgi wdzierały się do miasta, aby następnie wycofać się z powodu braku osłony lub braku odpowiedniego wsparcia piechoty i artylerii. Czołgi paliły się, wylatywały w powietrze na minach oraz spadały do przepaści z umocnionych przez wroga tarasów, częstokroć blokując drogę idących za nimi - usłyszeli uczestnicy ceremonii, dowiadując się też, że dopiero dobra współpraca broni pancernej z piechotą przyniosła zwycięstwo. - Po wyczerpujących walkach i dużych stratach własnych umocnienia ufortyfikowanego ośrodka oporu Piedimonte San Germano zostały zdobyte 25 maja 1944 roku. Dopiero wówczas droga do Rzymu stanęła otworem. Cena, jaką pułk zapłacił za to zwycięstwo, była ogromna. Zginęło i zostało rannych wielu żołnierzy pułku, w tym jego dowódca, ppłk Henryk Świetlicki, który stracił nogę - przypomniano. W poniedziałek patriotyczna pielgrzymka ostatnich żyjących weteranów generała Władysława Andersa uda się na Polski Cmentarz Wojenny na Monte Cassino, gdzie wśród pochowanych tam polskich żołnierzy jest również ich dowódca generał Anders. Kolejne uroczystości odbędą się między innymi w Bolonii, gdzie w 1945 roku zakończył się szlak bojowy 2. Korpusu Polskiego, a także w leżącej niedaleko Imoli, gdzie planowane jest odsłonięcie pomnika gen. Władysława Andersa.
Źródło: PAP