Najpierw Hugo Chavez zapowiedział, że Wałęsa do Wenezueli nie wjedzie. Teraz tamtejsze władze nieco złagodziły ton i na przyjazd byłego polskiego prezydenta pozwalają. - Lech Wałęsa może odwiedzić Wenezuelę, by wesprzeć przeciwników prezydenta Hugo Chaveza, ale władze będą uważnie przyglądać się jego działaniom - oświadczyły w środę wenezuelskie władze.
Minister informacji Jesse Chacon powiedział, że jeśli Wałęsa spotka się z opozycjonistami, władze "ocenią jego nastawienie".
Oświadczenie to pojawiło się dwa dni po stwierdzeniu wenezuelskiego prezydenta Hugo Chaveza, że Wałęsa otrzyma zakaz wjazdu do Wenezueli, jeśli postanowi udać się do tego kraju.
Odpowiedź byłego polskiego prezydenta była natychmiastowa. - Chavez boi się prawdy i Wałęsy - mówił w środę były polski prezydent.
Wałęsa nie raz wyproszony
Sytuacja taka - kiedy wenezuelskie władze zapowiedziały, że nie wpuszczą Lecha Wałęsy do swojego kraju - nie zdarzyła się po raz pierwszy. W ubiegłym roku Wałęsa otrzymał zaproszenie na konferencję dotyczącą demokracji, która odbywała się na uniwersytecie w stolicy kraju Caracas. Wałęsa do Południowej Ameryki jednak nie dotarł. Powód? Władze kraju stwierdziły, że nie byłyby w stanie zapewnić gościowi bezpieczeństwa.
Według prezesa Instytutu Lecha Wałęsy Piotra Gulczyńskiego, sformułowanie to stanowiło sygnał, że były prezydent jest w Wenezueli persona non grata.
Chavez na zawsze?
W najbliższą niedzielę w Wenezueli odbędzie się referendum w sprawie zmiany konstytucji, która umożliwiłaby Chavezowi ubieganie się o kolejne kadencje. Zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą zasadniczą Chavez nie będzie mógł kandydować po 2012 roku.
Źródło: PAP