Wenezuela boi się wojny z USA?

Aktualizacja:

Tysiące półautomatycznych rosyjskich karabinów na wypadek wojny z USA chce kupić wenezuelski prezydent Hugo Chavez. Na antenie wenezuelskiej telewizji Chavez oskarżył USA o próby wzniecenia w jego kraju buntu.

W swojej cotygodniowej audycji Chavez wyraził przekonanie, że opozycja w kolaboracji amerykańską służbą wywiadowczą CIA planuje przeciwko niemu zamach stanu. Zarzucił Waszyngtonowi usiłowanie zbuntowania przeciwko niemu wenezuelskiej armii. Według Chaveza, zamachowcy chcą powstrzymać planowaną przez niego reformę konstytucyjną.

W ubiegłym tygodniu lewicowy przywódca zaproponował reformę ustawy zasadniczej. Nowelizacja wprowadziłaby możliwość wielokrotnego startu w wyborach prezydenckich oraz przedłużyłaby mandat głowy państwa z 6 do 7 lat. Rzekomy spisek ma jakoby uniemożliwić przeprowadzenie tej reformy, uważanej przez opozycję za przejaw autorytarnych ambicji prezydenta.

Chavez ma zapewne w pamięci na poły udany zamach stanu z 2002 r. Choć opozycji udało się wtedy pozbawić wenezuelskiego prezydenta władzy, ten już po dwóch dniach ją odzyskał.

Podczas sześciogodzinnego wystąpienia Chavez zapowiedział dozbrojenie armii na wypadek amerykańskiego ataku. Ponadto tradycyjnie już pozdrowił swojego przyjaciela Fidela Castro.

Uczestnikiem prowadzonego przez prezydenta programu był m. in. Diego Maradona, legendarny, ale też kontrowersyjny argentyński piłkarz. 46-letni sportowiec wyraził swoje silne poparcie dla Chaveza i równie silną niechęć wobec Waszyngtonu. - Nienawidzę wszystkiego co pochodzi z USA. Nienawidzę z całej siły - powiedziała legenda argentyńskiego futbolu.

Źródło: PAP/Radio Szczecin