Prostytucja ma Węgrzech jest legalna, pod pewnymi warunkami, od 1999 roku. Jednak przedstawicielki najstarszego zawodu świata nigdy nie płaciły podatków. Teraz władze chcą włączyć je do systemu ekonomicznego. Wykorzystują w tym celu specjalny autobus, w którym udziela się prostytutkom porad prawnych i podatkowych, a także zachęca do ubiegania się o oficjalne zezwolenie na pracę.
Zezwolenie, w którym nie jest określone miejsce pracy, włącza prostytutki do legalnego systemu ekonomicznego, pozwala korzystać z zabezpieczenia socjalnego a także... wystawiać pokwitowania klientom.
Wartość węgierskiego seks-przemysłu ocenia się na około miliard dolarów rocznie. Jak powiedziała Agnes Bakonyi, rzeczniczka prasowa w węgierskiego urzędu skarbowego, przyszedł już czas, by państwo miało udział w jego zyskach.
- Od dłuższego czasu państwo musi stawić czoła faktowi, że to [prostytucja] jest istniejącą sytuacją, że to jest faktyczne zjawisko i powinniśmy wyciągnąć głowy z piasku i uznać, że prostytucja zawsze była w przeszłości, jest obecnie i prawdopodobnie będzie w świecie przyszłości - powiedziała.
Stojąca na czele organizacji dbającej o interesy prostytutek Agnes Foldi potwierdziła, że około 20 prostytutkom wydano oficjalne pozwolenia, a ponad 500 zgłosiło się po porady prawne związane z planowaniem finansowym i rachunkowością. Organizacja Foldi otrzymała od rządu 86 tys. dolarów, by zachęcać kobiety do ubiegania się o oficjalne pozwolenia na pracę.
- Teraz mogą korzystać z państwowej opieki zdrowotnej i będą mogły ubiegać się o pożyczkę w banku, by kupić własne mieszkanie - powiedziała Foldi.
Legalizacja to za mało Jednak samo zalegalizowanie prostytucji nie rozwiązuje problemu - mówią organizacje walczące o prawa człowieka. W ich oczach, problemem zasadniczym jest przemoc wobec kobiet parających się prostytucją, a te zmiany w niczym im nie pomogą.
- Rozwiązaniem nie jest po prostu przyznanie, że prostytutki istnieją i opodatkowanie ich, ale zamiast tego powinniśmy postarać się zrobić coś, by kobiety nie musiały zarabiać na życie w ten sposób - powiedziała Kriszta Hoffmen z opieki społecznej, która przez cztery lata pracowała z prostytutkami.
Prostytutki mogą pracować na Węgrzech legalnie w wyznaczonych strefach - z dala od szkół, kościołów i pod warunkiem przechodzenia regularnych badań medycznych. Samo stręczycielstwo i prowadzenie domu publicznego jest zakazane. Na Węgrzech jest około 7 tys. prostytutek. Liczba ta rośnie do 20 tys. w okresie letnim.