Węgierski wyciek skazi Dunaj?

06.10 | Pomimo ogromnej skali wycieku toksycznej substancji z fabryki aluminium na Węgrzech, bułgarskie władze nie widzą niebezpieczeństwa zatrucia Dunaju. Według ekologów zagrożenie jest jednak realne. (Reuters, APTN, ENEX)
Wyciek na WęgrzechReuters, APTN, ENEX

Pomimo ogromnej skali wycieku toksycznej substancji z fabryki aluminium na Węgrzech, bułgarskie władze nie widzą niebezpieczeństwa zatrucia Dunaju. Według ekologów zagrożenie jest jednak realne.

- Nie ma niebezpieczeństwa zatrucia wód na bułgarskim odcinku Dunaju - powiedziała minister ochrony środowiska i zasobów wodnych Nona Karadżowa przed środowym posiedzeniem gabinetu. Dodała, że stan wód jest pod stałą obserwacją i pobierane są próbki do badań.

- Z informacji, którą uzyskałam od ekspertów, wynika, że praktycznie nie ma prawdopodobieństwa skażenia wód, ponieważ Dunaj jest bardzo dużą rzeką. Niezależnie od tego podjęliśmy wszystkie niezbędne kroki - podkreśliła.

Dunaj pod kontrolą

W komunikacie resortu stwierdza się, że od środy we wszystkich istniejących na brzegach Dunaju punktach obserwacyjnych kilka razy dziennie pobierane są próbki wody. W razie pojawienia się niebezpieczeństwa zanieczyszczenia wody pitnej, odpowiednie stacje wodociągowe zostaną natychmiast uprzedzone.

Ekolodzy zagrożenie widzą

Według ekologów jednak sytuacja nie jest tak prosta.

- Najpoważniejszym problemem są ciężkie metale w zanieczyszczonych wodach - ołów, kadm, arsen oraz chrom. Nic nie może ich powstrzymać, tym bardziej, że mamy sezon deszczowy - komentował Daniel Popow, przedstawiciel pozarządowej organizacji pod nazwą Ekologiczny Ośrodek Informacyjny i Szkoleniowy.

Problem pójdzie dalej

Według niego następstwa awarii węgierskiej mogą okazać się dla Bułgarii tak samo ciężkie lub nawet gorsze niż po wycieku z zakładów w Baia Mare w Rumunii 10 lat temu. Przypomniał, że ciężkie metale w bułgarskim odcinku rzeki były obecne nawet 6 lat po tej awarii.

Jak twierdzi, choć znaczna część metali osiądzie w zbiornikach przy zaporze Żelazne Wrota na serbskim odcinku Dunaju, reszta zanieczyszczeń przedostanie się dalej wraz z rzeką. Oczyszczenie dna Dunaju z tych metali wymaga usunięcia skażonej warstwy podwodnych gruntów, co jest bardzo kosztowne - podkreślił Popow.

Około miliona metrów sześciennych czerwonego szlamu, toksycznej substancji zawierającej ług i metale nieżelazne, powstającego przy produkcji aluminium, wyciekło w poniedziałek ze zbiornika w fabryce w Ajka, zalewając okoliczne miejscowości, zanieczyszczając rzekę Marcal oraz wylewając się na tory kolejowe. Cztery osoby poniosły śmierć, 120 odniosło obrażenia, a poszukiwania sześciorga wciąż trwają.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Reuters, APTN, ENEX