Co najmniej 24 osoby zginęły, a 217 uznaje się za zaginione w katastrofie promu pasażerskiego koło portu Cebu w środkowej części Filipin - poinformowała w sobotę filipińska straż przybrzeżna.
Wcześniejsze dane o ofiarach zderzenia mówiły o blisko 300 osobach zaginionych. Teraz wiadomo już, że uratowanych, m.in. przez łodzie rybackie, zostało 629 ludzi. Wrak statku wciąż przeszukują płetwonurkowie.
Akcja ratownicza trwa
- Prowadzona przez marynarkę wojenną i straż przybrzeżną akcja poszukiwawczo-ratownicza trwa nadal, wspiera ją kilka statków handlowych. Liczba zaginionych jest wciąż znaczna - powiedział w rozmowie z lokalnym radiem dowódca straży przybrzeżnej, kontradmirał Luis Tuason.
Według niego, na pokładzie 40-letniego promu Thomas Aquinas znajdowało się łącznie 870 pasażerów i członków załogi. Jednostka była przystosowana do przewożenia maksymalnie 904 pasażerów.
Po zderzeniu
Prom zatonął w kilka minut po zderzeniu ze statkiem handlowym Sulpicio Express w odległości jednego kilometra od portu Cebu, około godziny 21. czasu lokalnego (15. czasu polskiego). Katastrofa nastąpiła przy dobrej pogodzie. Kapitanowie obu jednostek ocaleli, ale jeszcze ich nie przesłuchano - poinformował Tuason.
W grudniu 1987 roku na oblewającym od południa filipińską wyspę Luzon Morzu Sibuyan zatonął po zderzeniu z tankowcem prom Dona Paz, na którym zginęło 4375 ludzi. Była to największa pod względem liczby ofiar katastrofa morska w czasach pokojowych.
Autor: mtom,mn, ktom / Źródło: PAP