Watykan liczy na "mea culpa" Berlusconiego

 
Po kontaktach z Patrizią D'Addario, premier Włoch przyznał: Nie jestem świętyTVN24/PAP

Sygnał we właściwym kierunku - tak słowa premiera Włoch Silvio Berlusconiego "nie jestem święty" odbiera Watykan. I liczy na "mea culpa" z jego strony w związku ze skandalami obyczajowymi - pisze włoski dziennik "La Stampa".

Oficjalnie Watykan nie reaguje na ujawniane przez prasę szczegóły z prywatnego życia Berlusconiego, ale nieoficjalnie deklaracja szefa włoskiego rządu o tym, że "nie jest święty" została przyjęta jako "pozytywna zmiana w jego strategii obronnej". Do tej pory bowiem, przy jakimkolwiek skandalu ze swym udziałem, Berlusconi bronił swojego zachowania.

"Przyznał się, jest świadomy swojej wiary"

To pierwszy sygnał we właściwym kierunku - tak według dziennika ocenia się w Watykanie postawę premiera, który po raz pierwszy w żartobliwy, autoironiczny sposób przyznał, że jego zachowanie nie było bezgrzeszne.

Jeden z watykańskich dostojników powiedział gazecie, że od czasu niedawnego szczytu G8 Berlusconi okazuje większą "mądrość i ostrożność".

Odnosząc się zaś do słów premiera: "nie jestem święty" hierarcha stwierdził: - Przyznanie się do własnych ograniczeń poprzez przywołanie sprawy świętości nie oznacza drwiny z wiary, ale świadomość swojej winy.

Berlusconi: Bo jest wiele pięknych dziewczyn...

Premier Włoch odnosząc się do opublikowanych w poniedziałek nagrań, potwierdzających - mimo jego wcześniejszych zaprzeczeń - że miał jednak intymne kontakty z Patrizią D'Addario, określaną przez włoskie media jako "luksusowa call girl", powiedział publicznie: - Jest mnóstwo pięknych dziewczyn i solidnych przedsiębiorców. A ja nie jestem święty, wy wszyscy to zrozumieliście. Mam nadzieję, że zrozumieją to także ci z "La Repubblica".

Dziennik ten opublikował zapis dalszych nagrań, ujawniających pikantne i szokujące szczegóły intymnej zażyłości między premierem a Patrizią D'Addario oraz jej rozmowy z przedsiębiorcą z Bari, który przed jej spotkaniem z szefem rządu tłumaczył, jakie są jego upodobania.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP