"Washington Post": za antyrządowymi protestami w Mołdawii stoi agent rosyjskich służb

Źródło:
PAP

Ilan Sor, mołdawski opozycjonista oraz domniemany agent rosyjskiej FSB, stoi za protestami paraliżującymi od września stolicę Mołdawii, Kiszyniów - twierdzi w piątek dziennik "Washington Post", powołując się na źródła w ukraińskich i zachodnich służbach wywiadowczych.

Dokumenty ukraińskich służb, z którymi zapoznała się gazeta, mają dowodzić, że 35-letni Ilan Sor, pochodzący z rodziny mołdawskich żydów i urodzony w Izraelu, działa w imieniu Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Federacji Rosyjskiej, eskalując napięcie w Mołdawii.

Według "WP" Moskwa poprzez swoje spółki skierowała już dziesiątki milionów dolarów dla swojej siatki mołdawskich polityków w celu "reorientacji polityki Mołdawii" i skierowania tego kraju na drogę współpracy z Rosją.

Wsparcie finansowe z Moskwy

Amerykański dziennik odnotowuje, że właśnie kierowana przez prorosyjskiego polityka partia o nazwie Sor jest organizatorem dużych protestów, paraliżujących mołdawską stolicę od września.

Jak twierdzi "WP", pod koniec września Rosja wysłała do Mołdawii wsparcie finansowe dla organizującej protesty partii Sor, a także grupę doradców ds. zarządzania demonstracjami.

Ilan Sor uciekł do Izraela, ciążą na nim zarzuty korupcyjne

Według mołdawskiego portalu ZdG choć Sor od trzech lat ukrywa się na terenie Izraela, to jednak za pośrednictwem swojego ugrupowania prorosyjski polityk skutecznie organizuje manifestacje, paraliżujące funkcjonowanie urzędów publicznych w Kiszyniowie.

ZdG odnotował, że w związku z ciążącymi na Ilanie Sorze zarzutami korupcyjnymi mołdawski wymiar sprawiedliwości uruchomił już procedurę ekstradycji polityka z Izraela.

Manifestacje w Kiszyniowie

We wtorek i środę kilkaset osób, głównie sympatyków opozycyjnej partii Sor oraz prorosyjskich manifestantów, wzięło udział w blokadzie budynku prokuratury generalnej w Kiszyniowie.

Wcześniej członkowie ugrupowania kierowanego przez Sora wielokrotnie demonstrowali przeciwko rządowi premier Natalii Gavrility oraz prezydent Mai Sandu. Protesty odbywały się w kilku miejscach stolicy, m.in. przed budynkiem parlamentu i rządu, a także na głównych arteriach Kiszyniowa.

Autorka/Autor:KS//rzw

Źródło: PAP