"Washington Post": księża przez dekady molestowali dzieci rdzennej ludności Ameryki

Źródło:
PAP
W kanadyjskich szkołach rezydencjalnych dochodziło do licznych aktów przemocy
W kanadyjskich szkołach rezydencjalnych dochodziło do licznych aktów przemocyReuters Archive
wideo 2/2
W kanadyjskich szkołach rezydencjalnych dochodziło do licznych aktów przemocyReuters Archive

Duchowni katoliccy przez dekady dopuszczali się molestowania dzieci w szkołach, do których przymusowo wysyłano dzieci amerykańskiej rdzennej ludności. "Washington Post" zidentyfikował co najmniej 122 księży, zakonnic i zakonników w 22 szkołach, oskarżonych o wykorzystywanie seksualne dzieci. Ofiary chcą przeprosin od papieża i prezydenta USA.

Śledztwo gazety, którego wyniki zostały opublikowane w środę, ujawnia szeroko rozpowszechniony proceder w katolickich szkołach, które były elementem prowadzonej przez amerykański rząd polityki zmierzającej do systematycznej i przymusowej asymilacji rdzennej ludności Ameryki od schyłku XIX w. po lata 60. XX wieku.

Dzieci były odbierane rodzicom i wysyłane do odległych, odizolowanych szkół z internatem. Około 20 proc. z nich prowadził Kościół katolicki. Jak twierdzi "Washington Post", w tych placówkach zatrudniani byli duchowni oskarżani o molestowanie dzieci, często przenoszeni z jednej szkoły do drugiej.

Mieli skrzywdzić ponad tysiąc dzieci

Według dziennika w 18 z 22 badanych szkół nieprzerwanie przez kilka dekad pracował co najmniej jeden oskarżony duchowny. Zidentyfikowano 122 osób duchownych, które zostały oskarżone o wykorzystywanie dzieci - głównie w latach 50. i 60. - i które miały skrzywdzić łącznie ponad tysiąc dzieci. To tylko udokumentowane przypadki, ujawnione w ramach zawieranych przez Kościół i zakony sądowych ugód z prokuratorami i ofiarami.

Były ksiądz Patrick Wall, który zajmował się zawieraniem ugód w sprawach o molestowanie, powiedział "Washington Post", że szkoły, często zlokalizowane na rzadko zaludnionych terenach Alaski i na północnym zachodzie USA, były "rajem dla sprawców" molestowania.

Sytuację, jaka panowała w szkołach, opisał ks. Mike Carson z podkomisji do spraw rdzennej ludności amerykańskiego episkopatu. - Kiedy pojawiło się wykorzystywanie, szkoły należało zamknąć i wszcząć śledztwa. W większości przypadków tak się nie stało - stwierdził.

Historie ofiar

"Washington Post" przytacza historie ofiar. W jednej z omawianych szkół, St. Mary's w Omak w stanie Waszyngton, do wykorzystywania dzieci dochodziło przez 26 lat. Jeden z oskarżonych duchownych w tej szkole, jezuita John Morse, miał molestować tam 60 dzieci w wieku od 5 do 15 lat.

Jedna z ofiar księdza, Clarita Vargas, powiedziała waszyngtońskiemu dziennikowi, że Morse często wzywał ją do swojego gabinetu, by ją "zdyscyplinować", gwałcił ją i ostrzegał, że nie wolno jej o tym mówić, jeśli chce kiedykolwiek zobaczyć swoją mamę. Ten sam ksiądz miał też często zapraszać inne dzieci na seanse filmowe, podczas których częstował dzieci słodyczami, sadzał je sobie na kolanach i masturbował się.

CZYTAJ: "Nie można przejść do porządku dziennego nad ludobójstwem". Dziesiątki grobów przy byłej szkole

Gazeta wskazuje, że choć podobny proceder odkryto już wcześniej w podobnych placówkach w Kanadzie, zarówno Kościół, jak i rząd USA są "daleko w tyle", jeśli chodzi o zmierzenie się z tym problemem i rozliczeniem sprawców. Dziennik przypomina, że w 2022 roku papież Franciszek przeprosił za rolę Kościoła w kanadyjskim systemie szkół dla rdzennej ludności, zaś państwo kanadyjskie wypłaciło ofiarom miliardy dolarów odszkodowań i uznało szkoły za formę kulturowego ludobójstwa.

Szkoła dla dzieci rdzennej ludności Ameryki na Alasce. Zdjęcie archiwalne Heritage Art/Heritage Images via Getty Images

Nadzieje na "uzdrowienie" i "pojednanie"

Amerykański resort ds. zasobów wewnętrznych, po raz pierwszy w historii kierowany przez przedstawicielkę rdzennych Amerykanów Deb Haaland, w 2022 roku opublikował raport dokumentujący przestępstwa w szkołach dla Indian. Wspomniano w nim o szeroko rozpowszechnionych przestępstwach i wykorzystywaniu dzieci, lecz nie wymieniono szczegółów ani nie powiedziano o roli Kościoła w tej sprawie.

Przedstawiciele ofiar w USA domagają się przeprosin zarówno od prezydenta Joe Bidena, jak i papieża Franciszka. Jak dotąd amerykański episkopat nie wystosował formalnych przeprosin. Rzeczniczka Konferencji Katolickich Biskupów Stanów Zjednoczonych (USCCB) Cheiko Noguchi powiedziała w oświadczeniu dla "Washington Post", że Kościół "uznaje, że historia, która wyszła na światło dzienne (...) może powodować głęboki smutek w rdzennych społecznościach", lecz dodała, ma nadzieję na "prawdziwy i szczery dialog", który doprowadzi do "uzdrowienia i pojednania".

Autorka/Autor:tas//mrz

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Heritage Art/Heritage Images via Getty Images