W sobotnie popołudnie na ulicach Wenecji doszło do poważnych starć miejscowych działaczy praw człowieka z policją. W protestach skierowanych przeciwko rządzącej w regionie Lidze Północnej ucierpiało 11 osób.
Działacze praw człowieka i anarchiści oddzieleni kordonem policji od centrum miasta, skandowali w sobotę: "Przemoc reprezentuje Liga Północna, przemoc tworzą ci, którzy depczą demokrację, dlatego odbierzmy ją i ponownie oddajmy ludziom!"
Hasła do tego stopnia ich rozgrzały, że zaczęli regularną walkę z policją. W efekcie rannych zostało 11 osób, a kilkanaście aresztowanych.
Prawo antyimigracyjne to zasłona dymna?
Protesty skupiły się wokół niezgody na działania Ligi Północnej, partii, która od wielu lat stawia sobie za główny cel podział państwa i stworzenie nowego kraju z jej północnej, bardziej zindustrializowanej części. Liga Północna otwarcie popiera też premiera Silvio Berlusconiego, którego protestujący w sobotę mieszkańcy regionu oskarżali o tworzenie antyimigracyjnego prawa.
Rząd Berlusconiego stara się w ostatnich miesiącach stworzyć ustawę, która zaostrzy prawo imigracyjne, dotyczące przede wszystkim przybywających z Afryki na łodziach uchodźców. Jednak prolewicowi młodzi ludzie z bogatszych regionów Włoch, m.in. Wenecji, Turynu i Mediolanu uważają, że tymi działaniami premier chce odwrócić uwagę wyborców od tuszowanych skandali seksualnych i korupcji, o którą jest wciąż oskarżany.
Źródło: Reuters