Waco było już świadkiem olbrzymiego pożaru. 20 lat temu w płomieniach zginęło 76 członków sekty

28 lutego 1993 roku władze usiłowały aresztować przywódcę sekty Gałęzi Dawidowej, Davida Koresha, który ukrywał się na ranczu Mount Carmel w Waco w Teksasie. W czasie próby zatrzymania Koresha wybuchła strzelanina, w której zginęło czterech policjantów i sześciu członków sekty. Przywódcy Gałęzi Dawidowej nie udało się jednak aresztować. FBI rozpoczęło więc trwające 51 dni oblężenie rancza. 19 kwietnia prokurator generalna Janer Reno podjęła decyzję o szturmie. Jak argumentowano, rosło ryzyko popełnienia zbiorowego samobójstwa przez członków sekty, a warunki na ranczu uległy przez blisko dwa miesiące znacznemu pogorszeniu. Podczas szturmu policja rozpyliła gaz łzawiący. Członkowie sekty otworzyli do agentów ogień, a na ranczu wybuchł pożar. Zginęło 76 osób - mężczyźni (w tym Koresh), kobiety i dzieci.

Gałąź Dawidowa to sekta, powstała w 1955 roku po rozłamie w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego. Z kościoła wydzieliła się niezależna społeczność o nazwie Rózga Pasterza. Przywódcą ruchu został Victor Houteff, którego członkowie sekty uznały za proroka. To on w 1935 roku założył farmę Mount Caramel. W 1955 roku, po śmierci Houteffa, ruch rozpadł się na kilka niezależnych wspólnot. Jedną z nich była Gałąź Dawidowa. W 1984 roku do sekty przyłączył się 25-letni Vernon Wane Howell, który zmienił nazwisko na David Koresh. Określał się jako prorok i mesjasz, który miał przewodzić ludziom w wypadku końca świata. Grupa zaczęła gromadzić broń i zapasy, przygotowując się na nadejście Apokalipsy. Według zasad sekty, przetrwać mieli tylko wyznawcy Koresha. On sam miał przepowiedzieć, że koniec świata wiązać będzie się z "wielką bitwą" z uzbrojonymi ludźmi w mundurach. Członków Gałęzi Dawidowej obowiązywały surowe zasady zachowania - musieli m.in. powstrzymywać się od picia alkoholu, palenia tytoniu, zażywania narkotyków czy jedzenia mięsa. Mężczyźni mieli też powstrzymywać się od kontaktów cielesnych. Te obostrzenia nie obowiązywały guru Koresha, który zawierał "duchowe małżeństwa" z kobietami z sekty. Koresh utrzymywał z nimi stosunki seksualne. Wśród nich były również nieletnie, 13 i 14-letnie dziewczynki.

Szturm i pożar z 19 kwietnia 1993 roku przeżyło dziewięć osób. Większość ofiar spłonęła w pożarze lub została przygnieciona rumowiskiem, część udusiła się oparami płonącego gazu, a część zginęła od strzałów FBI. Na farmie znaleziono mnóstwo broni i amunicji. Według władz, wiele osób dostało zakaz opuszczania rancza. Po wydarzeniach w Waco rozpoczął się proces przeciwko ocalałym członkom sekty. Zarzucono im nielegalne posiadanie broni, zabójstwo agentów federalnych i spiskowanie przeciwko władzom. Ostatecznie skazano osiem osób.

Autor: jk//tka/k / Źródło: tvn24.pl, CNN