Szalejący na Morzu Irlandzkim sztorm uwięził na pokładzie promu 23 osoby. Wśród pasażerów było 15 Polaków i czterech Brytyjczyków. Akcja ratownicza zakończyła się powodzeniem - wszyscy podróżni i załoga są już na lądzie.
Prom "Riverdance", przechylony na bok pod kątem 45 stopni wciąż stoi na mieliźnie w odległości około 8 mil (13 km) od brytyjskiego portu Fleetwood. Przechył spowodowało przesunięcie się samochodów na jedną stronę statku po tym, jak potężna fala uderzyła w burtę statku.
Prędkość wiatru osiąga 110 km/godz a fale osiągają wysokość 7 metrów.
Prom płynął z Warrenpoint w Irlandii Północnej do portu Heysham w Lancashire. Na pokładzie transportowano m.in. ciężarówki. "Riverdance" został zbudowany w 1977 roku. Zarejestrowany na Bahamach okręt był monitorowany przez straż przybrzeżną na wypadek ewentualnych wycieków oleju. Przewoził bowiem 150 ton paliwa.
Nie ma dobrych prognoz
Sztorm i wichury u wybrzeży Wielkiej Brytanii odcięły od prądu wiele miejscowości. Port w Dover nad Cieśniną Kaletańską zamknięto już w czwartek. Przyczyną jest huragan, którego prędkość dochodzi do 100km/h. W Cumbrii w północno-wschodniej Wielkiej Brytanii wichura przewróciła sześć samochodów ciężarowych - poinformowało BBC. Jeden kierowca zginął. Meteorolodzy ostrzegają przed zamieciami śnieżnymi.
Źródło: PAP/Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters