Stany Zjednoczone wciąż nie podjęły decyzji w sprawie wylotu na Ukrainę żołnierzy US Army, którzy mieliby od marca rozpocząć wielomiesięczne szkolenie oddziałów Gwardii Narodowej - poinformował wysoki rangą przedstawiciel Pentagonu. W czwartek rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksandr Łukaszewicz stwierdził, że planowane ćwiczenia to wyraz tego, że USA nie zależy na pokoju w tym kraju.
Łukaszewicz odniósł się do ogłoszonego w sierpniu ubiegłego roku przybycia Amerykanów na zachodnią Ukrainę, gdzie na poligonie w obwodzie lwowskim mieliby zacząć trening ukraińskich oddziałów.
173. Brygada czeka rozkaz
Również w czwartek mówił o tym dowódca armii amerykańskiej w Europie gen. Ben Hodges. Na łamach wojskowego portalu "Stars and Stripes" powiedział, że ćwiczenia poprowadzą wojskowi ze 173. Brygady Powietrzno-Desantowej.
Brygada stacjonująca na co dzień we Włoszech, niedaleko Vicenzy, pozostaje "w stanie pogotowia i będzie mogła się znaleźć na Ukrainie w ciągu paru dni" po wydaniu rozkazu odlotu. Jednak - jak zaznaczył gen. Hodges - rozkaz został na razie wstrzymany "przez rząd", w związku z sytuacją na wschodzie Ukrainy. Decyzja o przylocie Amerykanów zostanie podjęta w zależności od tego, czy rozejm na froncie w Donbasie będzie przestrzegany. Generał nie stwierdził jednak, w jakiej sytuacji jego wojska dostałyby rozkaz wylotu na Ukrainę.
Pół roku treningu?
Jak poinformował, w planowanym treningu uczestniczyłoby 300 żołnierzy 173. Brygady Powietrzno-Desantowej, którzy mieliby za zadanie "przeszkolenie trzech batalionów Gwardii Narodowej" w działaniach taktycznych, zwiadowczych i technikach prowadzenia walki, a trening mógłby potrwać nawet sześć miesięcy.
Zdaniem rzecznika MSZ Rosji żołnierze US Army pojawiliby się tam natomiast w jednym celu - by nauczyć Ukraińców, "jak obchodzić się ze sprzętem wojskowym zza oceanu".
Generał Hodges, który rozmawiał też z brytyjskim "Guardianem", powiedział, że USA chcą wspierać w walce Ukrainę mierzącą się m.in. z "12 tys. rosyjskich żołnierzy po to, by zwiększyć dla Rosji koszty konfliktu".
- Możemy przekazać Ukrainie 1 tys. czołgów, a i tak nigdy by nie najechali Rosji. Nikt nie oczekuje, że ukraińskie oddziały pokonają Rosję, nie o to chodzi - dodał też dowódca wojsk USA w Europie.
Brytyjczycy i Polacy też ļedą się wahać?
W czwartek zamiar wysłania na Ukrainę wojskowych instruktorów potwierdziło brytyjskie MSZ, a pod koniec lutego o wysłaniu polskich szkoleniowców poinformował polski wicepremier i minister obrony Tomasz Siemoniak. Powiedział, że Polska zamierza przygotować do stu instruktorów do szkolenia ukraińskich podoficerów; decyzja, czy i ilu pojedzie na Ukrainę, zapadnie w marcu. Siemoniak wyjaśniał, że program, który jest przygotowywany, dotyczy dwóch ukraińskich ośrodków szkoleniowych - pod Kijowem i pod Lwowem.
Autor: adso\mtom / Źródło: Reuters, stripes.com, PAP