"Washington Post": ukraińskie służby stoją za zabójstwami ludzi Kremla

Źródło:
PAP
SBU pokazała, jak niszczy cele wroga przy pomocy dronów
SBU pokazała, jak niszczy cele wroga przy pomocy dronówFacebook/SBU
wideo 2/4
SBU pokazała, jak niszczy cele wroga przy pomocy dronówFacebook/SBU

Ukraińskie służby stały za zamachem na Aleksandra Dugina w 2022 roku, a seria zabójstw prominentnych postaci rosyjskiego reżimu i ukraińskich kolaborantów trwa - pisze w poniedziałek "Washington Post". Operacje te mają budzić niepokój i mieszane oceny zarówno po stronie amerykańskiej, jak i wśród samych Ukraińców.

Jak pisze "Washington Post", opierając się na rozmowach z amerykańskimi i ukraińskimi przedstawicielami służb, CIA od 2015 roku miała wydać "dziesiątki milionów" dolarów, by zreformować i wzmocnić ukraiński wywiad po rosyjskiej agresji na Donbas i Krym.

Ukraińcy otrzymali zaawansowane systemy inwigilacji, zapewniono im szkolenia, nową siedzibę wywiadu wojskowego, a także informacje z USA na skalę, która byłaby nie do pomyślenia przed 2015 roku. Według "Washington Post" CIA do dziś utrzymuje "znaczącą" obecność w Kijowie, zaś ukraińskie służby dzielą się z nią zdobytymi informacjami.

Mimo tak bliskiej współpracy, według źródeł dziennika, ani Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), ani ukraiński wywiad wojskowy (HUR) nie informują Amerykanów o swoich operacjach "likwidacyjnych" wymierzonych w prominentnych Rosjan i ukraińskich kolaborantów.

Amerykanie zaniepokojeni ukraińską kampanią zabójstw

Według "Washington Post" kampania zabójstw miała swój początek jeszcze przed inwazją na pełną skalę, a jej ofiarami byli znani dowódcy prorosyjskich wojsk w Donbasie, tacy jak Michaił Tołstych "Giwi", którego śmierć przypisywano początkowo wewnętrznym rosyjskim porachunkom.

Mimo początkowych zaprzeczeń Ukraińców ofiarą zamachu SBU - co przyznali sami przedstawiciele służby - miała być też córka prokremlowskiego ideologa Aleksandra Dugina, Daria Dugina, choć celem ataku był jej ojciec.

Ukraina miała stać też m.in. za zabójstwem kapitana okrętu podwodnego Stanisława Rżyckiego w Krasnodarze i prowojennego blogera Maksyma Fomina (ps. Władlen Tatarski) w Petersburgu. Przy części z nich - a także do ataku na Most Krymski - ukraińskie agencje miały posłużyć się nieświadomymi niczego osobami.

Rosyjski agent w rękach ukraińskich służb ssu.gov.ua

Operacje te mają budzić niepokój i mieszane oceny zarówno po stronie amerykańskiej, jak i wśród samych Ukraińców, którzy wskazywali, że są ważniejsze cele i że w przyszłości podobne operacje mogą wymknąć się spod kontroli.

- Jesteśmy świadkami narodzin służb wywiadowczych, które są jak Mossad w latach 70. - powiedział gazecie były przedstawiciel CIA, wskazując na izraelską służbę znaną z zabójstw poza granicami kraju.

"Daliśmy im cały nowy sprzęt i szkolenia"

Takie zdolności ukraińskich służb mają być również zasługą CIA, ze względu na duże wysiłki włożone w ich rozwój. Waszyngton miał wydać miliony dolarów m.in. na szkolenia z operacji za liniami wroga, zaawansowany sprzęt do wywiadu elektronicznego, czy nawet budowę nowych budynków dla służb ukraińskiego wywiadu wojskowego.

Zwłaszcza rozwój wywiadu wojskowego - służby młodszej i mniej obciążonej powiązaniami z Rosją i posowieckimi kadrami SBU - miał być szczególnym priorytetem USA. Stosunek CIA do SBU był bardziej nieufny, a na potrzeby tej współpracy stworzono wewnątrz służby dodatkową, osobną i odizolowaną dyrekcję, nazwaną Dyrekcją V (kolejną stworzono do współpracy z brytyjskimi służbami).

Funkcjonariusze ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa ssu.gov.ua

- Obliczyliśmy, że HUR był mniejszą i bardziej elastyczną organizacją, gdzie mielibyśmy większy wpływ. HUR był naszym małym dzieckiem. Daliśmy im cały nowy sprzęt i szkolenia - powiedział gazecie jeden z byłych funkcjonariuszy CIA.

Udział amerykańskich i zachodnich służb w tworzeniu morskich dronów

Wsparcie to miało pozwolić Ukraińcom na przechwytywanie ogromnej ilości danych i rozmów rosyjskich wojskowych i funkcjonariuszy FSB oraz zbudowanie sieci agentów wewnątrz rosyjskich struktur. Ukraińcy mieli pozwalać Amerykanom zarówno na wgląd do danych, jak i dostęp do agentów.

Amerykańskie i zachodnie służby miały też prawdopodobnie udział w stworzeniu małych morskich dronów, które Ukraina wykorzystała m.in. do ataku na Most Krymski.

Według "Washington Post" szeroki dostęp Ukraińców do komunikacji rosyjskich żołnierzy i służb paradoksalnie przysłużył się jednak do ukraińskiego sceptycyzmu co do ryzyka pełnoskalowej inwazji w lutym 2022 r.

Wynikało z nich bowiem, że podsłuchiwani Rosjanie nie wiedzieli nic na temat planowanej inwazji. USA w swoim osądzie bazowały na innym zestawie informacji, którymi początkowo nie dzieliły się z Ukraińcami.

Autorka/Autor:asty//mrz

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: ssu.gov.ua