Amerykańska aktorka Susan Sarandon znalazła się wśród 575 kobiet zatrzymanych w Waszyngtonie podczas protestu przeciwko realizowanej przez administrację Donalda Trumpa polityce "zero tolerancji" wobec nielegalnych migrantów. Demonstranci okupowali budynek biurowy Senatu USA. Zapowiadają kontynuację protestu w sobotę.
Setki protestujących, głównie kobiety ubrane na biało, owinęły się aluminiowymi foliami, które - jak pisze Reuters - miały nawiązywać do warunków, w jakich zmuszone są spać dzieci migrantów przebywające w tymczasowych ośrodkach.
- Powiedz to głośno! Powiedz to jasno! Imigranci są tu mile widziani! - skandował tłum demonstrantów.
Protestanci wykrzykiwali także "Nas to obchodzi!", nawiązując do kontrowersyjnego napisu "Naprawdę mnie to nie obchodzi, a ciebie?”, który widniał na płaszczu Melanii Trump podczas jej wizyty w ośrodku dla migrantów w Teksasie. Opinia publiczna mocno skrytykowała wówczas dobór okrycia przez pierwszą damę, doszukując się w nim nawet ukrytego przekazu. Media społecznościowe zalała wówczas fala komentarzy zażenowanych internautów.
"Ostatnie ostrzeżenie" i setki aresztowanych
Policja próbowała wyprowadzić protestujących z budynku. - To moje ostatnie ostrzeżenie - miał powiedzieć jeden z funkcjonariuszy. - Jeśli nie chcecie być aresztowani, musicie wyjść - ostrzegał.
Nieposłusznym demonstrantom policja nakazała ustawić się pod ścianą. Następnie skonfiskowano ich folie i transparenty. Część z protestujących została później zatrzymana. Wśród nich znalazła się amerykańska aktorka i laureatka Oscara, Susan Sarandon.
"Zatrzymana. Trzymajcie się. Walczcie dalej" - napisała na swoim Twitterze aktorka.
Podczas protestu w senackim budynku zatrzymano także deputowaną z ramienia demokratów, która politykę Trumpa wobec dzieci migrantów określiła mianem "brutalnej".
Arrested. Stay strong. Keep fighting. #WomenDisobey
— Susan Sarandon (@SusanSarandon) 28 czerwca 2018
To nie pierwszy raz kiedy gwiazda Hollywood została aresztowana. Sarandon została zatrzymana przez policję w 1999 roku podczas protestu przeciwko brutalności amerykańskiej policji wobec czarnoskórych. Demonstrację zorganizowano wówczas po postrzeleniu przez funkcjonariusza nieuzbrojonego nastoletniego Afroamerykanina w Nowym Jorku.
Pospieszne rozporządzenie
W zeszłym tygodniu prezydent Donald Trump wydał rozporządzenie wykonawcze, na mocy którego nakazał wstrzymanie oddzielania dzieci od rodziców zatrzymanych w związku z próbą nielegalnego przekroczenia granicy.
Rozporządzenie to - wydane pod presją narastającego oburzenia amerykańskiej i światowej opinii publicznej - zostało przygotowane przez prawników Białego Domu pospiesznie, w ciągu zaledwie jednego dnia.
Krytycy twierdzą jednak, że dokument nie dotyczy rodzin, które zostały oddzielone przed jego wydaniem. Od maja do czerwca ponad dwa tysiące dzieci migrantów zostało rozdzielonych od rodziców.
Co więcej - jak wskazują zgodnie media niezależnie od swych sympatii politycznych - dokument zawiera szereg postanowień, które są sprzeczne z obowiązującym w USA prawem federalnym, w tym z ustawą z 1997 roku, która zakazuje przetrzymywania niepełnoletnich imigrantów w więzieniach federalnych przez okres dłuższy niż 20 dni.
Autor: momo/tr / Źródło: Reuters, BBC, Guardian, pap