Rodzice amerykańskiego nastolatka Ethana Crumbley'a, który śmiertelnie postrzelił czterech uczniów w szkole średniej w stanie Michigan, nie przyznają się do nieumyślnego spowodowania śmierci dzieci. Parę aresztowano w sobotę. Zdaniem oskarżycieli wcześniej rodzice wyłączyli swoje telefony i ukrywali się przed policją.
W szkole średniej w Oxford, około 55 kilometrów na północ od Detroit, w amerykańskim stanie Michigan 15-letni Ethan Crumbley zastrzelił cztery osoby. James i Jennifer Crumbley, rodzice nastoletniego napastnika, zostali oskarżeni o nieumyślne spowodowanie śmierci, bo nie zabezpieczyli przed synem broni. Ojciec chłopaka cztery dni przed strzelaniną kupił broń, której w ataku użył jego syn.
Ukrywali się w budynku przemysłowym
Kilka godzin po tym, gdy rodzice Ethana Crumbleya zostali oskarżeni, władze poinformowały, że para zaginęła i wyłączyła swoje telefony. Wolność rodziców nastolatka nie trwała jednak długo, bo już w sobotę policja poinformowała o ich zatrzymaniu i aresztowaniu. Rudy Harper opisał, że znaleziono ich na pierwszym piętrze budynku przemysłowego przy ulicy Bellevue w Detroit, w pobliżu miejsca, gdzie zlokalizowano ich samochód.
Policja poinformowała, że ktoś pomógł parze dostać się do budynku i osobom, które je wpuściły, mogą zostać postawione zarzuty. Dodano, że jest "bardzo prawdopodobne", że rodzice nastolatka próbowali uciec do Kanady.
15-letni Crumbley został wcześniej oskarżony o terroryzm ze skutkiem śmiertelnym, ma postawione cztery zarzuty zabójstwa pierwszego stopnia i siedem zarzutów ataku z zamiarem zabójstwa. Będzie sądzony jak osoba dorosła.
Rodzice nie przyznają się do winy
Rodzice Ethana w czasie przesłuchania nie przyznali się do winy. Adwokaci pary mieli przekonywać, że "ich klienci zamierzali oddać się w ręce wymiaru sprawiedliwości". Zaprzeczali także oskarżeniom prokuratorów, jakoby ich syn miał nieograniczony dostęp do broni.
Sędzia w Oakland County w stanie Michigan ustalił kaucję na 500 000 dolarów zarówno w przypadku Jamesa, jak i Jennifer Crumbley, jako że stwierdzono, że nie wróciliby do sądu z własnej woli.
Para znajduje się w tym samym więzieniu okręgowym, co ich syn. Cała trójka jest jednak od siebie odseparowana.
Niepokojąca notatka na biurku nauczyciela
Według prokuratora krótko po tym, jak James Crumbley kupił wspólnie z synem broń 26 listopada, nastolatek opublikował jej zdjęcie w mediach społecznościowych. "Właśnie dostałem moją nową piękność - SIG SAUER 9mm" - miał pisać pod zdjęciem.
Zdaniem oskarżyciela rodzice przekazali broń synowi jako "wczesny prezent gwiazdkowy" - Fakty potwierdzają, że Ethan Crumbley miał nieskrępowany dostęp do tej broni, a rodzice nie zabezpieczyli jej - twierdził.
Jennifer Crumbley, matka Ethana, również pisała o broni w mediach społecznościowych, nazywając ją "podarunkiem dla syna". Według organów ścigania Crumbley miała zabrać syna na strzelnicę w weekend przed tragicznymi wydarzeniami w szkole. Ethan miał również wyszukiwać informacje na temat amunicji na lekcji w szkole kilka dni przed strzelaniną. Władze szkolne skontaktowały się wtedy z rodzicami chłopaka, ale nie odpowiedzieli. Według prokurator Jennifer Crumbley napisała do syna SMS-a: "Nie jestem na ciebie zła, musisz nauczyć się, jak nie dać się złapać".
Według prokurator rano w dzień strzelaniny nauczyciel Ethana Crumbleya zobaczył niepokojące rysunki na swoim biurku. Prokurator Karen McDonald opisała je jako "rysunek półautomatycznego pistoletu wskazującego na słowa: 'Myśli nie ustaną, pomóż mi'". Miał tam znajdować się również rysunek pocisku z napisem: "Wszędzie krew".
- Między rysunkiem pistoletu a kulą jest rysunek osoby, która wydaje się, że została dwukrotnie postrzelona i krwawi - powiedziała prokurator. - Pod tą postacią znajduje się rysunek śmiejącej się emotikonki. W dalszej części rysunku znajdują się słowa "Moje życie jest bezużyteczne", a po prawej stronie "Świat jest martwy" - opisała.
Ethan Crumbley został usunięty z klasy, a jego rodzice zostali wezwani do szkoły. Rodzicom na spotkaniu w szkole pokazano rysunek i powiedziano, że w ciągu 48 godzin muszą skierować syna na terapię - powiedziała. - Zarówno James, jak i Jennifer Crumbley nie zapytali syna, czy ma przy sobie broń lub gdzie znajduje się broń, i nie sprawdzili jego plecaka pod kątem obecności broni, którą miał przy sobie - dodała. Rodzice opuścili szkołę, a Ethan Crumbley wrócił do klasy, prawdopodobnie z pistoletem w plecaku.
Kiedy rozeszła się wiadomość o strzelaninie w szkole, Jennifer Crumbley miała napisać do syna: "Ethan, nie rób tego". James Crumbley zadzwonił pod numer 911, aby zgłosić, że z jego domu zniknęła broń, i dodał, że wierzy, że to jego syn może być strzelcem.
Źródło: ABC News