Grozi mu kara śmierci, nie przyznaje się do winy. Zamachowiec z synagogi przed sądem


Sprawca sobotniego zamachu w synagodze w Pittsburghu Mark Bowers nie przyznaje się do winy i odpiera zarzuty, włącznie z oskarżeniem o popełnienie morderstwa i zbrodni z nienawiści - poinformowała w czwartek prokuratura federalna USA. W ataku zginęło 11 osób. Napastnikowi grozi kara śmierci.

W czwartek odbyła się druga rozprawa Bowersa, pierwsza miała miejsce w poniedziałek, a sprawca strzelaniny pojawił się na niej na wózku inwalidzkim.

Na drugiej rozprawie Bowers stawił się jedynie z obandażowaną ręką. Agencja informacyjna Associated Press podała, że zachowywał się w sposób wyzywający i arogancki, lecz niewiele mówił. Potwierdził jedynie, że rozumie przedstawione mu zarzuty.

Zamach w synagodze

W środę sformułowany został akt oskarżenia wobec 46-letniego Bowersa, któremu postawiono 44 zarzuty, w tym przestępstwa z nienawiści, również na tle religijnym, przestępstwa z użyciem broni palnej, ataku na funkcjonariuszy policji i wiele innych.

Za część z tych zarzutów grozi kara śmierci.

W sobotnim ataku na synagogę śmierć poniosło 11 osób, a sześć zostało rannych, w tym czterech policjantów. Bowers, uzbrojony w cztery sztuki broni, wszedł do synagogi Drzewo Życia podczas uroczystości nadania dziecku imienia i otworzył ogień do wiernych. Poddał się, gdy został ranny w wymianie ognia z funkcjonariuszami specjalnych oddziałów policji (SWAT).

Według Ligi Przeciwko Zniesławieniu (Anti-Defamation League) atak w Pittsburghu był "prawdopodobnie najbardziej śmiercionośnym atakiem na społeczność żydowską w historii Stanów Zjednoczonych".

W środę i czwartek pochowano sześć ofiar ataku.

Robert Bowers zaatakował na synagogę w Pittsburghu AFP/EastNews

Autor: ft//now / Źródło: PAP