Decyzją sądu w Kentucky 39-letni Jesse Kipf został skazany na ponad sześć lat pozbawienia wolności. Amerykanin włamał się do stanowego rejestru zgonów, by upozorować swoją śmierć i uniknąć płacenia alimentów. Po pokonaniu zabezpieczeń systemu wykradł z niego też dane innych osób, na których później próbował zarobić w sieci.
Sąd w Kentucky skazał we wtorek 39-letniego Jesse'a Kipfa na 6 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności w związku z serią oszust komputerowych i kradzieżą danych, jakich dopuścił się mężczyzna. Amerykanin włamał się m.in. do rejestru zgonów stanu Hawaje, gdzie podszył się pod osobę odpowiedzialną za wystawianie aktów zgonu i utworzył dokumentację poświadczającą własną rzekomą śmierć - opisuje "The Guardian".
Jak wskazuje prokuratura, działania Kipfa poskutkowały "zarejestrowaniem go jako osoby zmarłej w wielu rządowych bazach danych". Motywacją 39-latka do upozorowania własnej śmierci miała być chęć uniknięcia zapłaty ponad 116 tysięcy dolarów (równowartość 444 tysięcy złotych) zaległych alimentów - podaje NBC News.
Jesse Kipf skazany za cyberprzestępstwa
Nielegalna działalność Kipfa nie ograniczyła się do rejestru Hawajów. Dzięki danym skradzionym pracownikom służby zdrowia i lekarzom mężczyzna łamał też zabezpieczenia innych baz. Dostęp do zhakowanych systemów oraz wykradzione z nich poufne informacje sprzedawał później w dark webie (ukrytej części zasobów internetu - red.) innym cyberprzestępcom - opisuje "The Guardian".
Zgodnie z treścią cytowanych przez dziennik dokumentów sądowych nabywcy Amerykanina mieli pochodzić z m.in. z Algierii, Rosji czy Ukrainy. Zdaniem prokuratury z tytułu zaległych alimentów i dokonanych w wyniku działalności cyberprzestępczej szkód łącznie mężczyzna zalega na kwotę 196 tysięcy dolarów (ok. 750 tys. zł.). Na wolność najprędzej będzie mógł wyjść po odsiedzeniu 85 procent swojego wyroku. Przez trzy lata po zwolnieniu będzie dodatkowo objęty nadzorem.
Źródło: The Guardian, NBC News
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock