Były prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden udzielił pierwszego wywiadu, odkąd w styczniu opuścił Biały Dom. W rozmowie z BBC przyznał, że działania jego następcy, Donalda Trumpa, są głęboko niepokojące.
- BBC jest pierwszą redakcją, której Joe Biden udzielił wywiadu odkąd w styczniu tego roku opuścił Biały Dom.
- Biden wyraził obawy, że na skutek polityki Donalda Trumpa europejscy przywódcy stracą zaufanie do USA.
- Pytany o słuszność decyzji dotyczącej wycofania się z wyścigu o drugą kadencję, Biden odpowiedział, że była ona bardzo trudna.
- Co tu się, do cholery, dzieje? Jaki prezydent tak mówi? To nie jesteśmy my - powiedział Joe Biden w rozmowie z BBC, odnosząc się do deklaracji Donalda Trumpa, który wielokrotnie sugerował, że m.in. Kanada i Grenlandia powinny przyłączyć się do Stanów Zjednoczonych. Były prezydent jasno się temu sprzeciwił i podkreślił, że USA to "wolność, demokracja i możliwości, a nie podbój".
Stacja BBC jest pierwszą redakcją, której Joe Biden udzielił wywiadu odkąd w styczniu tego roku opuścił Biały Dom.
Obawa o utratę zaufania
W rozmowie z brytyjskim publicznym nadawcą Biden uznał, że naciski ze strony administracji Trumpa na Ukrainę, aby oddała Rosji część własnego terytorium to "współczesna polityka ustępstw". Plan pokojowy, przedstawiony przez administrację Trumpa zakłada także uznanie przez Waszyngton aneksji Krymu przez Rosję, dokonanej w marcu 2014 roku.
BBC przypomniała, że w czasie poniedziałkowego przemówienia w Delaware Biden powiedział, że rosyjski przywódca Władimir Putin uważa Ukrainę za część Rosji. - Każdy, kto myśli, że (Putin) przestanie, jeśli jakieś terytorium zostanie przekazane w ramach porozumienia pokojowego, jest po prostu głupi - zacytowała jego słowa BBC.
Stacja przekazała, że Biden porównał obecną politykę USA wobec Rosji i politykę prowadzoną w latach 30. XX wieku przez rząd brytyjski w stosunku do nazistowskich Niemiec, która - w założeniu - miała zapobiec wybuchowi wojny.
Były prezydent USA wyraził obawy, że na skutek polityki Trumpa europejscy przywódcy stracą zaufanie do Stanów Zjednoczonych. Podkreślił, że w stolicach europejskich politycy mogą zacząć zadawać sobie liczne pytania, np.: "Czy mogę polegać na USA?", "Czy oni (Amerykanie) zjawią się tutaj (w wypadku wojny)?".
- Nie mogę zrozumieć, jak ludzie mogą myśleć, że jeśli pozwolimy dyktatorowi, zbrodniarzowi wziąć część ziemi nie należącej do niego, to go to usatysfakcjonuje - przyznał Biden, zaznaczając, że jest to dla niego niepojęte.
"Daliśmy im wszystko"
Biden został zapytany, czy udzielił władzy w Kijowie wystarczającego wsparcia, aby zapewnić wygranie wojny, a nie tylko stawianie oporu inwazji zbrojnej Rosji. - Daliśmy im wszystko, czego potrzebowali, aby zapewnić sobie niepodległość, i byliśmy gotowi odpowiedzieć, bardziej agresywnie, gdyby Putin podjął kolejne działania - powiedział.
Odnosząc się do kłótni, do której doszło 28 lutego w Gabinecie Owalnym między prezydentem Donaldem Trumpem i wiceprezydentem J.D. Vance'em a prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, Biden ocenił, że ta sytuacja była poniżająca dla Ameryki.
Decyzja o wycofaniu się z wyścigu
Zapytany o słuszność swojej decyzji dotyczącej wycofania się z wyścigu o drugą kadencję, Biden odpowiedział, że była ona bardzo trudna. - Rzeczy działy się tak szybko, że było bardzo trudno odejść. Myślę, że była to po prostu trudna decyzja - przyznał. Dopytywany, czy nie powinien podjąć tej decyzji wcześniej, wyraził przypuszczenie, że wiele by to nie zmieniło.
- Nasza gospodarka rosła. (...) Giełda notowała dużo wyższe wyniki. Poszerzaliśmy nasze wpływy na świecie w pozytywny sposób - opisał stan państwa w momencie, gdy opuszczał Biały Dom.
Podsumowując, w odpowiedzi na pytanie o ocenę pierwszych 100 dni drugiej kadencji Trumpa, Biden powiedział, że "oceni to historia". - Nie widzę (jednak) niczego, co byłoby sukcesem - podkreślił Biden.
Autorka/Autor: tas/ft
Źródło: PAP, BBC
Źródło zdjęcia głównego: YURI GRIPAS/EPA/PAP