Stany Zjednoczone odwołały swego ambasadora w Syrii. Unia Europejska rozważa zaś kolejne sankcje wobec reżimu Asada. Według ONZ, w represjach wobec przeciwników władz zginęło już ok. 3 tys. osób.
Ambasador Robert Ford został odwołany w związku z obawami o jego bezpieczeństwo. Jak podaje agencja Reutera, amerykański dyplomata opuścił Damaszek w weekend.
Kolejne sankcje?
- UE jest gotowa do dalszych sankcji wobec reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada, jeśli nie ustaną represje wobec uczestników antyrządowych demonstracji i łamanie praw człowieka - ostrzegł w niedzielę przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.
UE jest gotowa do dalszych sankcji wobec reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada, jeśli nie ustaną represje wobec uczestników antyrządowych demonstracji i łamanie praw człowieka. Herman Van Rompuy
Van Rompuy złożył takie oświadczenie na konferencji prasowej po szczycie UE w Brukseli, podkreślając, że szefowie państw i rządów "27" są "bardzo mocno zaniepokojeni" trwającymi od połowy marca represjami wobec antyreżimowych demonstrantów ze strony władz w Damaszku.
Przywódcy po raz kolejny wezwali też Asada do ustąpienia z urzędu i doprowadzenia do pokojowego przekazania władzy w Syrii.
Reżim trzyma się mocno
UE przyjęła już szereg sankcji wobec reżimu Asada, w tym przede wszystkim embargo na broń i syryjską ropę. Sankcjami objęto dziewiętnaście przedsiębiorstw syryjskich. Ponadto UE zamroziła aktywa ponad 40 przedstawicieli syryjskiego reżimu, w tym prezydenta Asada, i zakazała im wjazdu na swoje terytorium
Zdaniem ekspertów, choć antyprezydenckie demonstracje odbywają się w Syrii od marca, opozycji nie udało się przejąć kontroli nad żadnym obszarem, a jej przywództwo jest wciąż rozproszone.
Źródło: PAP