Przed debatą w sprawie postawienia Donalda Trumpa w stan oskarżenia odbędzie się głosowanie wzywające członków jego gabinetu do usunięcia go z urzędu - przekazała demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Ustępujący prezydent USA traci wsparcie swoich najbliższych współpracowników. - Stracił nas. Stracił własną administrację - przyznał anonimowo jeden z urzędników cytowany przez agencję Reutera.
W liście skierowanym do członków Izby Nancy Pelosi stwierdziła, że potrzebne są "pilne działania" bowiem prezydent USA Donald Trump jej zdaniem "stwarza realne zagrożenie dla Konstytucji i Demokracji".
Najpierw głosowanie nad wezwaniem
Przewodnicząca Izby Reprezentantów poinformowała, że najpierw odbędzie się głosowanie wzywające wiceprezydenta USA Mike'a Pence'a i członków gabinetu do usunięcia Donalda Trumpa ze stanowiska prezydenta na mocy 25. poprawki do Konstytucji. Przewiduje ona taką możliwość w przypadku niezdolności prezydenta do sprawowania urzędu. W takim przypadku funkcję głowy państwa obejmuje wiceprezydent.
W poniedziałek przywódcy obu partii w Izbie Reprezentantów mają przeprowadzić w trybie pilnym konsultacje w tej sprawie. Jeśli republikanie je zablokują, co - jak zauważa Associated Press - jest prawie pewne, we wtorek odbędzie się plenarne posiedzenie Izby.
Dopiero w drugiej kolejności - jak napisała Pelosi - odbędzie się debata nad artykułami impeachmentu. Daty głosowania w tej sprawie nie określiła. W poniedziałek demokratyczni deputowani mają przedstawić te artykuły.
Według AP demokraci zamierzają potępić działania prezydenta w związku z atakiem jego zwolenników na Kapitol w ubiegłą środę, ale odroczyć dalsze etapy postępowania o 100 dni. Ma to na celu umożliwienie prezydentowi elektowi Joe Bidenowi skupienie się, zaraz po jego inauguracji, na innych priorytetach. Do niedzielnego popołudnia 210 członków Izby poparło wniosek o impeachment.
"Stracił własną administrację"
Do ustąpienia wzywają obecnego prezydenta USA nawet niektórzy republikanie, w tym dwoje senatorów - Patrick Toomey z Pensylwanii i Lisa Murkowski z Alaski. - Sądzę, że prezydent zdyskwalifikował się na zawsze, a zwłaszcza do pełnienia wybieralnego urzędu - powiedział Toomey. Według Murkowski prezydent "powinien zrezygnować i odejść jak najszybciej". Inny republikański senator, Roy Blunt ostrzegł Trumpa, aby "był bardzo ostrożny" w ostatnich dniach sprawowania urzędu.
AP zaznacza, że chociaż do końca kadencji Trumpa pozostało zaledwie parę dni, to nasilają się naciski, aby ustąpił z obawy przed dalszymi zamieszkami przed inauguracją Bidena.
Od Trumpa odwracają się też pracownicy administracji Białego Domu. - Stracił nas. Stracił własną administrację - przyznał anonimowo jeden z urzędników cytowany przez agencję Reutera. Według doniesień agencji część przedstawicieli administracji miała w ostatnich dniach rozważać odejście ze stanowisk, ale zdecydowali się zostać, by pomóc w sprawnym przekazaniu władzy Bidenowi.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Reuters