Jak wynika z relacji cytowanej przez portalu stacji telewizyjnej WHNT Anny Messiny, przyjaciółki Laury Barajas, do zakażenia 40-latki doszło w końcu lipca. Pierwsze dolegliwości zdrowotne zaczęła odczuwać dzień po zjedzeniu zakupionej na lokalnym targu tilapii. Kobieta udała się wówczas do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niej infekcję Vibrio vulnificus.
ZOBACZ TEŻ: Kot pogryzł mężczyznę i zaraził go nieznaną nauce bakterią
Poczwórną amputację kończyn po zakażeniu "mięsożerną" bakterią
W rozmowie z portalem WHNT News 19 Messina wyznała, że Barajas "nieomal nie straciła życia" wskutek zakażenia "mięsożerną" bakterią. - (Lekarze) musieli wprowadzić ją w stan śpiączki farmakologicznej. Jej dłonie, stopy oraz wargi były sczerniałe. Doszło u niej do rozwoju poważnej sepsy, a nerki utraciły wydolność - opisała przyjaciółka poszkodowanej, dodając, że dla zatrzymania rozprzestrzeniania się zakażenia konieczne było amputowanie 40-latce wszystkich kończyn.
Messina założyła w imieniu Barajas zbiórkę pieniędzy na portalu GoFundMe. Środki mają pomóc kobiecie w "dostosowaniu się do nowej rzeczywistości" oraz opłaceniu rachunków za opiekę medyczną. Obecnie na ten cel zebrano już ponad 82 tysiące dolarów.
ZOBACZ TEŻ: Po ugryzieniu przez krewnego w ranę wdała się "mięsożerna" bakteria. Konieczne było usunięcie części nogi
Czym jest bakteria Vibrio vulnificus
Zgodnie z informacjami udostępnionymi przez amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), do zakażenia bakterią Vibrio vulnificus może dojść wskutek spożycia niedogotowanych owoców morza, kontaktu otwartych ran z płynami wyciekającymi z ryb i owoców morza czy z wodą, w której występuje bakteria. Wśród objawów zakażenia CDC wymienia: biegunkę, nudności, wymioty, gorączkę, dreszcze, pęcherze na skórze, obrzęk oraz bolesność ran. Występowanie tych objawów uzależnione jest od drogi infekcji. Amerykańska agencja przestrzega, że konsekwencje kontaktu z Vibrio vulnificus mogą być poważne. Bakteria może prowadzić do rozwoju martwiczego zapalenia powięzi - "ciężkiej infekcji, w wyniku której obumiera skóra wokół otwartej rany". U wielu zakażonych konieczne jest wdrożenie intensywnej terapii lub amputacja kończyn - przestrzega CDC. Zgodnie z przytoczonymi na łamach strony agencji danymi, z powodu infekcji Vibrio vulnificus umiera około 1 na 5 zakażonych osób.
Przed bakteriami tego typu ostrzegają też polskie stacje sanitarno-epidemiologiczne. Jak czytamy na rządowym portalu gov.pl, szczególnie groźne mogą być "skaleczenia, do których doszło podczas zbierania i przygotowywania surowych owoców morza i ryb morskich", zwłaszcza jeśli ryby i owoce morza miały bezpośredni kontakt z raną. "W przypadku wystąpienia objawów choroby należy poinformować lekarza o fakcie kontaktu z wodą morską bądź spożywaniu nieobrobionych termicznie owoców morza, a także o zranieniach, które miały kontakt z wodą morską lub rybami i owocami morza" - ostrzega gov.pl.
ZOBACZ TEŻ: Mięsożerna bakteria Vibrio vulnificus opanowuje nowe tereny. To efekt zmian klimatu
Vibrio vulnificus przeważnie bytują w ciepłych, płytkich wodach przybrzeżnych, w tym w ujściach rzek. Rzadkie jak dotąd przypadki zakażenia tą bakterią odnotowywano jednak też w Bałtyku. O najpoważniejszym media pisały we wrześniu 2021 roku. Do zdarzenia doszło kilkanaście kilometrów od Świnoujścia. 30-letni mieszkaniec Międzyzdrojów w ciężkim stanie trafił na OIOM szczecińskiego szpitala.
Autorka/Autor: jdw//am
Źródło: Independent, WHNT News 19, GoFundMe, cdc.gov, gov.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock