Amerykańscy policjanci zatrzymali 40-letniego mężczyznę, który strzelał do samochodów przejeżdżających w pobliżu jego domu. Pociski trafiły samochód, w którym na wakacje jechał ojciec z ośmioletnim synem. Chłopiec został trafiony w szyję. W szpitalu stwierdzono jego zgon - informuje NBC News. Do tragedii doszło w Karolinie Południowej.
Napastnik zaczął strzelać do przejeżdżających samochodów najpierw przez okno swojego domu, a potem z tarasu. Oddał kilka strzałów w kierunku samochodu osobowego, w którym jechał ojciec z synem.
Mężczyzna został trafiony w nogę, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jego ośmioletniego syna, Quariusa Naqua'a Dunhama, kula trafiła jednak w szyję. Chłopiec został przetransportowany do miejscowego szpitala, ale lekarzom nie udało się go uratować - poinformowali dziennikarze.
Zatrzymany
Zabójcą jest - jak wskazało biuro szeryfa hrabstwa Florence - czterdziestoletni Charles Montgomery Allen. Mężczyzna został zatrzymany niedługo po zdarzeniu i usłyszał zarzuty zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa. Mężczyzna - jak przekazują amerykańskie służby - wystrzelił "wiele pocisków w przypadkowe samochody". Na razie nie ustalono motywu działania sprawcy.
Szok po tragedii
Dziennikarze NBC News przekazują, że zastrzelony chłopiec był z Portsmouth w stanie New Hampshire. Chłopiec był w drodze na wakacje.
Przedstawiciele jego szkoły w opublikowanym oświadczeniu napisali, że doszło do "niewiarygodnej tragedii". Wyrazili wyrazy współczucia dla rodziny.
Źródło: NBC News
Źródło zdjęcia głównego: Google Street View