Mimo podejmowanych niemal do ostatniej chwili przez prawników prób apelacji, we wtorek wieczorem w Missouri stracono 42-letniego Michaela Tisiusa. Został on skazany na śmierć za zabójstwo 22 czerwca 2000 r. dwóch strażników więziennych. Doszło do tego podczas próby odbicia z więzienia przyjaciela straconego mężczyzny.
42-letni Michael Tisius, skazany za zabójstwo Leona Egleya i Jasona Actona, otrzymał we wtorek wieczorem śmiertelny zastrzyk. W celi śmierci była z nim jego duchowa doradczyni, Melissa Potts-Bowers. Jak relacjonuje CBS News w swoim końcowym pisemnym oświadczeniu Tisius stwierdził, że bardzo starał się "stać lepszym człowiekiem" i wyraził skruchę za swoje zbrodnie. "Przepraszam. I nie dlatego, że jestem na końcu swej drogi. Naprawdę mi przykro” - oświadczył przed śmiercią. Jak poinformowały za pośrednictwem mediów władze więzienia stanowego w Bonne Terre, o godz. 18:10 miejscowego czasu (1.10 w nocy w środę czasu polskiego) uznano go za zmarłego.
ZOBACZ TEŻ: Co skazani na śmierć mówią przed egzekucją? Wyjątkowy rejestr "ostatnich słów" straconych w stanie Teksas
Prawnicy próbowali zatrzymać egzekucję
Prawnicy Tisuisa od dawna próbowali zablokować egzekucję. Wcześniej apelowali o ułaskawienie, twierdząc, że ich klient "w dzieciństwie był maltretowany i zaniedbywany, miał ograniczoną zdolność do podejmowania decyzji" oraz był pod "silnym wpływem" swojego przyjaciela Roya Vance'a, który miał go "przekonać" do próby uwolnienia go z więzienia. W ostatnim odwołaniu powołali się również na fakt, że jeden z ławników skazujących ich klienta na karę śmierci był analfabetą, co miało stanowić naruszenie prawa stanu Missouri. Jednak jak informuje CBS, sąd odrzucił ten wniosek we wtorek po południu. Jak już wcześniej informowaliśmy, zmiany kary śmierci na dożywocie chcieli nawet niektórzy ławnicy, którzy wcześniej skazali mężczyznę na najwyższy wymiar kary.
Wydarzenia, które doprowadziły Tisiusa do celi śmierci, rozegrały się w czerwcu 2000 roku. Wówczas to wraz z Tracie Bullington, dziewczyną swojego przyjaciela Roya Vance'a, wtargnęli na teren niewielkiego więzienia hrabstwa Randolph, by go uwolnić. Tisius zastrzelił wtedy dwóch strażników zakładu karnego, po czym para uciekła, nie zdoławszy uwolnić mężczyzny.
ZOBACZ TEŻ: Zarzuty za zlecenie zabójstwa. Ofiarą miała być narzeczona mężczyzny poznanego w aplikacji randkowej
Źródło: CBS News, tvn24.pl