Biden: dobrze, że Trumpa nie będzie na inauguracji

Źródło:
PAP, CNBC
Donald Trump zapowiedział, że nie pojawi się na inauguracji Joe Bidena
Donald Trump zapowiedział, że nie pojawi się na inauguracji Joe BidenaTVN24
wideo 2/21
Donald Trump zapowiedział, że nie pojawi się na inauguracji Joe BidenaTVN24

Powiedziano mi, że Donald Trump nie pojawi się na mojej inauguracji. To dobrze, że go tam nie będzie – powiedział w piątek prezydent elekt Joe Biden. Pytany o obecność na zaprzysiężeniu Mike'a Pence'a, Biden wyraźnie podkreślił, że wiceprezydent jest "mile widziany" i byłby "zaszczycony" stojąc 20 stycznia na schodach Kapitolu wraz z nim. 

Ustępujący prezydent Trump oznajmił w piątek na Twitterze, że nie weźmie udziału w inauguracji Joe Bidena, która odbędzie się 20 stycznia na Kapitolu. Tym samym będzie pierwszym prezydentem od czasów Andrew Johnsona, który nie stawi się na zaprzysiężeniu swego następcy.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

"Był powodem do wstydu dla tego kraju"

Przemawiając w rodzinnym Wilmington w stanie Delaware, Biden odniósł się do zapowiadanej nieobecności Donalda Trumpa na zaprzysiężeniu. - W drodze tutaj powiedziano mi, że nie pojawi się na inauguracji. To jedna z niewielu rzeczy, co do której jesteśmy zgodni. To dobrze, że go tam nie będzie - powiedział Biden.

Joe BidenGetty Images North America

Prezydent elekt zaznaczył, że Trump "przekroczył moje najgorsze wyobrażenia o nim samym". - Był powodem do wstydu dla tego kraju, zawstydził nas na całym świecie. Nie był godny, by sprawować ten urząd - dodał.

Demokratyczny polityk był dopytywany o możliwą obecność na zaprzysiężeniu wiceprezydenta Mike’a Pence’a. - Jest mile widziany - odpowiedział, dodając, że ważne jest by historyczna procedura przekazana władzy została zrealizowana na tyle, na ile to możliwe.

- Byłbym zaszczycony, mogąc mieć go przy boku i pójść naprzód z procedurą przekazania władzy - zaznaczył Biden.

Przekazanie władzy w atmosferze politycznego napięcia

Do przekazania władzy w Stanach Zjednoczonych dochodzi w atmosferze napięcia politycznego. W środę do budynku Kapitolu wtargnęli zwolennicy Donalda Trumpa, zakłócając obrady obydwu izb, na których zatwierdzony miał zostać wybór Bidena na prezydenta.

Amerykańskie media, jak również politycy, tak opozycyjni, jak i niektórzy z republikanów, winą za zajścia w Waszyngtonie obciążają urzędującego prezydenta. Wskazują, że poprzez negowanie wyniku wyborów i oskarżenia o oszustwa w procesie głosowania, sprowokował swoich stronników do szturmu na Kongres.

Dziennik "The Huffington Post" cytuje republikańskiego gubernatora stanu Vermont Phila Scotta, który w serii wpisów na Twitterze wezwał do odsunięcia Trumpa od władzy. "Nie ma wątpliwości, że przywidzenia, kłamstwa i egocentryzm prezydenta doprowadziły nas - krok po kroku - do tego bardzo niskiego, bardzo niebezpiecznego momentu w historii Ameryki" – napisał Scott.

Co stało się na Kapitolu

- Zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się w środę do siedziby Kongresu USA, który miał ostatecznie potwierdzić ważność wyborów prezydenckich. Protestujący starli się z policją, doszło do użycia gazu. Posiedzenie Kongresu zostało przerwane.

- W odpowiedzi na te wydarzenia prezydent elekt Joe Biden zaapelował do Trumpa, by "wypełnił swoją przysięgę, bronił konstytucji i zażądał zakończenia tego oblężenia". Krótko po słowach Trump opublikował na Twitterze nagranie wideo, w którym wezwał swoich zwolenników do pokojowego rozejścia się do domów. Podtrzymał swoje zdanie, że wybory zostały sfałszowane.

- W wyniku starć zginęło pięć osób, a ponad 60 zostało aresztowanych. Pierwszą ofiarą była kobieta, która została postrzelona w gmachu Kongresu.

- W Waszyngtonie wprowadzono stan wyjątkowy, który będzie obowiązywał do 21 stycznia, czyli pierwszego dnia po zaprzysiężeniu Joe Bidena na prezydenta. Do stolicy USA wkroczył też oddział Gwardii Narodowej. Według CNN i dziennika "New York Times", rozkaz zatwierdził wiceprezydent Mike Pence, a nie Donald Trump.

- Kongres, który wieczorem w środę wznowił obrady, zatwierdził wybór Joe Bidena na prezydenta USA.

Demonstranci wtargnęli do Kongresu USAReuters/PAP

Autorka/Autor:ft/adso

Źródło: PAP, CNBC

Źródło zdjęcia głównego: Getty Images North America